Jak tak dalej pójdzie, to koszt utrzymywania przed podatników „koordynatora promocji" w ciągu jednej kadencji burmistrza Mateusza Klinowskiego wyniesie ponad 120 tysięcy złotych. To mniej więcej tyle, ile kosztowałoby utrzymanie siatkarek Skawy w drugiej lidze, ale na siatkarki miasto pieniędzy nie ma, choć to tak naprawdę byłaby prawdziwa promocja.
Tymczasem na utrzymanie Janusza Gawrona w urzędzie w roli „koordynatora", której nie ma nota bene w strukturze urzędu, Mateusz Klinowski pieniądze w budżecie miasta znalazł.
Burmistrz podpisał już trzecią w tym roku umowę z Januszem Gawronem. Tym razem „koordynator" zarobi 15 tysięcy złotych. Umowa będzie obowiązywać do końca roku. Poprzednie umowy opiewały na 13 tysięcy i 8,1 tys. zł. Koordynator otrzymywał też zwrot kosztów na podróże „poza województwem małopolskim".
Kolejny raz Gawronowi zlecono „szereg zadań związanych z promocją Gminy Wadowice". Przypomnijmy. Poprzednio miał między innymi przygotować kalendarz imprez w mieście, zajmować się przygotowaniem nowej strony internetowej miasta, czy przygotowaniem konkursu na logo Wadowic.
Nowej strony internetowej Wadowic jak nie było tak nie ma, a z konkursu logo gminy, choć nadesłano 76 prac, nic nie wyszło, bo komisja nie wybrała żadnego projektu. Dodajmy też, że Urząd Miasta utrzymuje osobny Wydział Obsługi Ruchu Turystycznego który został utworzony specjalnie do zadań promocyjnych dla gminy.
Sprawa opłacania Gawrona przez burmistrza Klinowskiego budzi duże kontrowersje. Między innymi dlatego, ze sam Klinowski zapowiadał, że nie będzie w ten sposób wydawał pieniędzy. Ponadto Janusz Gawron i Mateusz Klinowski to koledzy i dobrzy znajomi, a burmistrz twierdził, że będzie tępił kolesiostwo.
Nie zatrudnię nikogo po znajomości, będę starał się zatrudniać ludzi przede wszystkim zdolnych w drodze konkursu, konkursów, które będą uczciwe, a nie sterowane jak to się zdarza w całej Polsce - mówił w kampanii wyborczej Mateusz Klinowski.
Dyskusja: