Przytulisko w podkrakowskich Harbutowicach funkcjonuje od bardzo wielu lat. Do niedawna kilkunastoma zwierzakami opiekowało się starsze małżeństwo – Pani Małgorzata i Pan Jerzy. Oboje poświęcili swoje życie na ratowanie zwierząt. Oddali im nie tylko serca, ale często i swoje oszczędności. Wspólnymi siłami stawali na głowie, żeby je leczyć, karmić, zapewnić dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa, ciepło człowieka i miłość.
Od wielu miesięcy przytulisko w Harbutowicach jest w trakcie wygaszania. Państwo Dobrzańscy starali się nie przyjmować już kolejnych zwierząt pod swoją opiekę. Zdawali sobie sprawę, że z roku na rok są coraz starsi, mają coraz mniej siły, ze zdrowiem też już nie najlepiej - opisują sytuację organizatorzy zbiórki, czyli Przytulisko w Harbutowicach prowadzone przez Fundację im. Bożenny Chechlińskiej.
Na tę chwilę w Przytulisku przebywa 13 psów, większość to psi seniorzy.
Poza zwierzakami, które znalazły w Harbutowicach wszystko, czego potrzebowały Państwo Dobrzańscy opiekują się też sporą gromadą wolno żyjących kotów. Wspomagają karmą okoliczne osoby ubogie - informują organizatorzy zbiórki.
Wieloma sprawami związanymi z przytuliskiem zajmował się pan Jerzy, który własną pracą zaoszczędzał spore sumy pieniędzy. Był ogromnym wsparciem dla swojej żony, z którą spędził 54 lata. Niestety pod koniec marca pan Jerzy zmarł. Pani Małgorzata została ze wszystkim sama.
Poza długami w lecznicy weterynaryjnej, poza wyrównaniem za prąd, które przyjdzie prawdopodobnie już w kwietniu i będzie wynosiło około 8-10 tysięcy złotych trzeba zapłacić za to czego Pan Jerzy już sam nie zrobi. Wiosenne porządki, posianie trawy, przycinka drzew, wywóz śmieci. Koszt samego kontenera na śmieci to ok. 2 tysiące złotych - wyliczają w Fundacji.
Właśnie dlatego liczy się każda złotówka, która może wesprzeć pomoc dla przytuliska. Strona zbiórki TUTAJ.
Dyskusja: