Wyniki wyborów prezydenckich mogą, ale nie muszą, mieć znaczenie dla lokalnej sceny politycznej. Wygrana Andrzeja Dudy to bez wątpienia również wygrana jego sztabowców, wśród których ważne role pełnili posłowie PiS z naszego okręgu wyborczego. Szefową sztabu prezydenta elekta była posłanka z naszego okręgu Beata Szydło, a jego doradcą w sprawach zagranicznych jest kolejny poseł z naszego okręgu Krzysztof Szczerski.
Media krajowe po wygranej Andrzeja Dudy spekulują, że z chwilą zaprzysiężenia oboje znajdą się w ścisłym kierownictwie jego kancelarii. Dla Beaty Szydło dziennikarze przygotowali już fotel szefowej kancelarii prezydenta, a dla Krzysztofa Szczerskiego doradcy do spraw zagranicznych, może nawet w randze prezydenckiego ministra. Czy to realne?
O składzie swojej kancelarii prezydent Andrzej Duda będzie informował w odpowiednim czasie. Jest wokół niego wielu ekspertów z różnych środowisk, ci, którzy pomagali mu w kampanii i tworzyli program. Wszystko w swoim czasie – mówi Beata Szydło.
Gdyby jednak, któryś z dwóch posłów naszego regionu podjął pracę w nowej kancelarii prezydenta po zaprzysiężeniu, wówczas jego mandat poselski uległby wygaśnięciu, a miejsce w Sejmie powinien zająć kandydat z tej samej listy wyborczej, czyli z PiS, który uzyskał w tym okręgu wyborczym kolejna najwyższa liczbę głosów.
Zdaniem konstytucjonalisty prof. Piotr Winczorek podkreśla, że mandatu posła nie można łączyć z pracą w samorządzie, w administracji rządowej, czy też innej administracji publicznej, np. w Kancelarii Prezydenta.
Mandat posła można jedynie łączyć ze stanowiskiem sekretarza stanu i ministra, również premiera. Cała reszta jest wykluczona. Nie można być jednocześnie też sędzią, prokuratorem i posłem lub senatorem – mówi Piotr Winczorek.
Istnieje więc teoretyczna możliwość, że po 6 sierpnia, kiedy dojdzie do zaprzysiężenia nowego prezydenta, a następnie powołania członków jego Kancelarii, dojdzie też do wymiany składu poselskiego z okręgu wyborczego nr 12 obejmującego powiaty wadowicki, oświęcimski, suski, myślenicki i chrzanowski.
Wówczas pierwszym rezerwowym kandydatem z listy PiS byłby Filip Kaczyński z Wadowic, który w wyborach 2011 roku uzyskał najlepszy wynik wśród tych, którzy nie weszli do Sejmu. Głosowało na niego 4320 osób.
To wszystko jednak wróżenie z fusów. Kolejną komplikacją jest tutaj kalendarz wyborczy. Do zaprzysiężenia prezydenta dojdzie 6 sierpnia. Dopiero po tym terminie można mówić o ewentualnym powołaniu nowych członków jego kancelarii. Z kolei o terminie wyborów decyduje prezydent, a decyzję o wyborach musi podjąć do 10 września.
Same wybory mogłyby się odbyć w którąś niedzielę października. Jednocześnie jest mało prawdopodobne, że w ciągu dwóch miesięcy, w sierpniu i we wrześniu, udałoby marszałkowi Sejmu przeprowadzić pełną procedurę obejmującą wygaśnięcie mandatu któregoś z posłów i zaprzysiężenia kolejnego. Zazwyczaj trwa to właśnie około 60 dni. Tak więc może się okazać, że nawet w sytuacji, gdy zwolni się miejsce w Sejmie kolejnemu posłowi z naszego okręgu może zabrąknąć czasu na objęcie mandatu w tej kadencji.
Dyskusja: