Suscy policjanci, którzy pod nadzorem prokuratury, prowadzą śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło na skrzyżowaniu w Zembrzycach, wciąż mają wiele pytań bez odpowiedzi. Wciąż nie wiadomo, jak to się stało, że auto przejechało przez skrzyżowanie jakby go tam nie było i fatalnie uderzyło w nasyp kolejowy.
Wyjaśnienie zagadki sobotniej nocy nie będzie tak naprawdę możliwe bez przesłuchania ocalałych z wypadku dwóch mężczyzn, 27-letniego pasażera i przede wszystkim 28-letniego kierowcy opla vectry. Obaj pozostają pod ciągłą kontrolą chirurgów szpitali w Wadowicach i Suchej Beskidzkiej, gdzie odwieziono ich po wypadku. Lekarze robią, co mogą, by uratować im życie. Stan kierowcy ciągle jest bardzo poważny, ale jest szansa, że uda się go uratować.
Gdyby stan zdrowia uczestników wypadku się poprawi, będzie można ich przesłuchać i wtedy więcej ustalić - poinformowała Anna Gąsiorek - Rezler, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Suchej Beskidzkiej.
Przypomnijmy, w tym tragicznym wypadku zginęli dwaj młodzi pasażerowie 24 i 19 – letni mężczyźni z gminy Stryszów w powiecie wadowickim, którzy siedzieli na tylnym siedzeniu opla vectry. Podróżujący samochodem mężczyźni wracali do swych domów.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący Oplem Vectra jadąc od strony Budzowa z nieustalonych przyczyn nie zatrzymał się przed skrzyżowaniem, następnie po pokonaniu rowu i pasa zieleni uderzył w nasyp kolejowy rozbijając pojazd - poinformowała rzecznik suskiej policji.
}} Auto przejechało przez skrzyżowanie jakby go tam nie było
(CIN)
Dyskusja: