Poniedziałkowy śnieżny poranek sprawił, że na wielu drogach i chodnikach kierowcy mieli problem. Jezdnie zamieniały się niemal w lodowiska, o czym przekonali się m.in. kierowcy w Bachowicach.
W godzinach porannych doszło tutaj do poważnej w skutkach kolizji. Opisuje ją jedna uczestniczek.
Dzisiejszego ranka ok godz.8:50 jechałam jak zwykle z Bachowice w stronę Zatora przez Górki. Na wysokości ul. Górki 18 w Spytkowicach okazało się, że droga jest zatarasowana przez samochody, które wpadły w poślizg, zatrzymały się gdziekolwiek. Moje auto też popłynęło, ale zanim się zatrzymało na poboczu, uderzyło prawym tyłem w lewy tył innej osobówki rozbijając lampę, klapę bagażnika i inne zarysowania - informuje nas jedna z uczestniczek kolizji.
Jak dodaje kobieta, zadzwoniła pod numer 112 i dowiedziała się, że zgłoszenie zostało przyjęte.
Potem dzwoniłam drugi raz to samo, potem do wydziału komunalnego w Spytkowicach. Pan kierownik powiedział, że wszystkie pojazdy w trasie itp. Zadzwoniłam na policję w Spytkowicach i tutaj miła pani szybko rozpoznała sytuację i czekamy na piaskarkę czy coś. Finalnie od mojej kolizji do przyjazdu piaskarki minęło 1:45 min (godzina i czterdzieści pięć minut), wiele samochodów nie zdołało pokonać tej Gorki, inne ślizgając się zjechały. Jestem potwornie oburzona tą sytuacją. Chcę, żeby ktoś poniósł odpowiedzialność. To jest niedopuszczalne zaniedbanie. Mam uszkodzony samochód, który muszę naprawić na własny koszt, choć to nie moja wina - pisze do nas pani Katarzyna.
Dyskusja: