W poniedziałek (9.10) portal Wadowice24.pl poinformował (TUTAJ), że w Babicy doszło do aktu wandalizmu na bannerach wyborczych. Ktoś zniszczył sześć z dziewięciu bannerów.
Na płocie w Babicy wisiały reklamy wyborcze kilku partii, zostały tylko te należące do kandydatów Koalicji Obywatelskiej.
We wtorek (10.10) właścicielka terenu postanowiła zabrać głos. Okazuje się, że nie wiedziała, że aż tyle bannerów zawisło na jej płocie.
Raz zadzwonił ktoś od jednego kandydata. Nie pamiętam dokładnie której partii. Poinformował mnie, że na płocie wiszą już trzy inne bannery - mowi nam właścicielka płotu w Babicy.
Kobieta mówi, że nikt więcej do niej nie dzwonił w tej sprawie. Mieszka w innej miejscowości i nawet nie wiedziała, jak wygląda jej płot.
Dopiero z Wadowice24.pl dowiedziałam się, co się stało. Obawiam się, że mogę zostać pociągnięta do odpowiedzialności za te zniszczenia. A poza tym - kto po tym teraz posprząta? - mówi portalowi kobieta.
Właścicielka płotu ma słuszne obawy, ponieważ zgodnie z kodeksem wykroczeń za uszkodzenie albo zrywanie materiałów wyborczych grozi mandat karny w wysokości 150 zł.
Co ciekawe komitety, które wieszają w różnych miejscach materiały wyborcze, też powinny brać pod uwagę prawo.
Bez uzyskania zgody właściciela, czy administratora nie można wieszać plakatów i haseł wyborczych na ścianach budynków, wiaduktach, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych. Prawo dokładnie reguluje takie kwestie i w celu uniknięcia nieporozumień należy stosować się do obowiązujących przepisów. Plakatów wyborczych nie można też łączyć trwale z obiektem, powinny być one zamocowane w sposób umożliwiający ich usunięcie bez powodowania uszkodzeń, czy zabrudzeń po zakończonej kampanii. Zasady te uregulowane są w Kodeksie Wyborczym w art. 495 - czytamy w komunikacie policji.
Komitety mają miesiąc po dniu wyborów na posprzątanie swoich materiałów reklamowych.
Dyskusja: