W sobotę (12.11) do Wadowic, z wyborczą wizyta przyjechał poseł Jarosław Kaczyński. Prezes rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość chce w ten sposób wesprzeć swoją formację partyjną.
Jak się okazuje, nie wszystkim podobają się rządy PiS i wykorzystują każdą okazję, by wykrzyczeń to w twarz najważniejszym politykom. Nie inaczej było w Wadowicach.
Pod Wadowicki Centrum Kultury, w którym odbywało się spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z zaproszonymi mieszkańcami, zgromadziła się grupa protestujących osób.
Na transparentach widniały hasła dotyczące gospodarki, światopoglądu, wolności słowa i konstytucji. Czasami wyrażane w dość wulgarny sposób. Nie zabrakło też głośnego wyrażania uwag przez megafon.
Choć zgromadzenie nie było duże, na miejsce wysłano policjantów, by zabezpieczyli teren. Później okazało się, że zgromadzenie zostało zdelegalizowane, a uczestnicy zmuszeni do rozejścia się. Kilkoro trafiło na komisariat w celu przesłuchania.
Jak informuje poseł Marek Sowa ( Koalicja Obywatelska), który był obecny na miejscu w dniu zdarzenia, policja zaczyna stawianie zarzutów, a dodatkowo nie odpowiedziała dokładnie na pytanie poselskie. Poseł partii opozycyjnej postanowił po raz kolejny zapytać policję o to, ilu funkcjonariuszy zabezpieczało teren oraz ile to kosztowało podatników.
Dodatkowo poseł poinformował, że był na komisariacie policji w Oświęcimiu wraz z jednym z zatrzymanych w Wadowicach mężczyzn.
Piotr Kasprzyk został poinformowany, że prowadzone są działania mające na celu postawienie mu zarzutów z art. 53 kodeksu wykroczeń (nie opuścił miejsca zgromadzenia po rozwiązaniu) - poinformował nas Sebastian Mlak, radny powiatu wadowickiego i asystent posła Marka Sowy (KO).
W swoim piśmie do Komendanta Policji w Krakowie poseł Sowa sugeruje, że policja jest "wykorzystywana po stronie Prawa i Sprawiedliwości w politycznej walce z obywatelami".
W mojej ocenie, takie działania są przejawem odwetu politycznego władzy i ograniczeniem praw publicznych zagwarantowanych w Konstytucji RP - napisał w piśmie Marek Sowa.
Dyskusja: