Do pobicia pod sklepem Tesco doszło w Wigilię zeszłego roku. Jak ustaliła prokuratura, oskarżony 32-letni Kamil G. chciał odzyskać od wadowiczanina dług 7 500 zł. Dłużnik miał oddawać pieniądze w ratach, ale tego nie robił.
W Wigilię mężczyźni spotkali się pod sklepem Tesco w Wadowicach. Poszkodowany nie miał pieniędzy i był nietrzeźwy.
Oskarżonemu towarzyszył kolega 23-letni Damian Ł. Przed prokuraturą tłumaczyli się, że nie chcieli pobić mężczyzny i... "trochę ich poniosło" . Damian Ł. broni się, że nie bił mężczyzny, a tylko go przytrzymywał. Z kolei Kamil G. miał bić pokrzywdzonego po głowie, brzuchu i skakać po nim.
W efekcie ich ofiara nie miała szans w tym starciu. Pokrzywdzony wadowiczanin upadł na ziemię, a obserwujący zdarzenie świadek wezwał policjantów. Pobity trafił na szpitalny oddział ratunkowy, a obdukcja wykazała pęknięcie i rozerwania trzustki.
Sprawcy uciekli spod sklepu, gdy tylko usłyszeli radiowóz. Dowodami w tej sprawie są zeznania świadków i zapis monitoringu spod sklepu Tesco w Wadowicach.
Prokuratura zarzuca 32-latkowi oraz 23-latkowi pobicie i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Grożą za to co najmniej trzy lata więzienia. Mężczyźni podczas przesłuchań przyznali się do winy.
Dyskusja: