Problem z dostępnością do szaletu miejskiego co pewien czas powraca do Rady Miasta za sprawą radnych zmartwionych faktem, że ubikacja nie funkcjonuje. Miasto wydało już mnóstwo pieniędzy na modernizację i wyposażenie obiektu przy ulicy Trybunalskiej, ale jego użyteczność jest żadna.
Próbowano go prowadzić w ramach własnego zarządzania służb miejskich, a także próbowano go dzierżawić prywatnemu podmiotowi. Wszystko to jak na razie bez powodzenia.
Od blisko roku szalet raz jest czynny, a raz jest nieczynny, a radni miejscy suszą głowę burmistrzowi Bartoszowi Kalińskiemu na sesjach, by rozwiązał problem. W skrócie, aby szalet miejski był czynny i służył mieszkańcom, jak i turystom.
We wtorek w ratuszu odbył się przetarg na dzierżawę szaletu. Uczestniczyły w nim dwa podmioty. Okazuje się, że cena wywoławcza wystawiona przez miasto była z pewnych powodów atrakcyjna.
Ratusz chciał za szalet 5156 zł brutto miesięcznie. Dużo, jak na fakt, że tego typu interes nawet miastu nie wychodził i trudno było spodziewać się jakichkolwiek dochodów z tego przybytku. Jednakże startujący w tym przetargu widzieli w tym interes i ostatecznie spółka Weip z Gdyni wylicytowała szalet za czynsz 9000 zł brutto miesięcznie. Dla urzędników to doskonałą wiadomość.
Oczywiście sam szalet nie jest złotym interesem, ale tym razem miasto zastosowało "marchewkę". Jest nią działka 781 metrów kwadratowych przy ulicy Trybunalskiej, która jest placem parkingowym.
Stąd wygrywający przetarg w zamian za odprowadzany czynsz będzie mógł pobierać opłaty nie tylko z szaletu, ale również i z placu parkingowego. Dla mieszkańców i przyjezdnych oznacza to, że parking przy ulicy Trybunalskiej ponownie będzie płatny, tak samo jak szalet. Dla miasta to w sumie 108 tysięcy złotych przychodu rocznie.
Dyskusja: