Kolejny lockdown dla restauracji może odbić się na ich kieszeniach w straszny sposób. Jak mówi nam Piotr Widlarz, założyciel i główny kucharz restauracji Crazy Chef Polska przy ulicy Mickiewicza 27 w Wadowicach, wpadł na pomysł akcji, która pomoże zachować pracę jego pracownicom.
Musimy sprzedać co najmniej 30 kaw dziennie by utrzymać etaty. Wystarczy przyjść zamówić kawę za 5 zł, z czego 1 złoty będzie na paragonie, a 4 złote trafią do pojemnika na napiwki dla dziewczyn. Ten pomysł się uda tylko wtedy, jeśli Wy mi pomożecie - zwraca się do mieszkańców Wadowic Piotr.
Jak przypomina Crazy Chef w gastronomia to nie tylko kucharze, ale także kelnerzy.
Jeśli nie ma obsługi kelnerskiej, ci kelnerzy tracą pracę. Ja za ludźmi jestem. Każdego ze swoich pracowników czy współpracowników będę zawsze bronił - mówi kucharz.
Piotr Widlarz otwierał swoją restaurację w czasie pierwszego lockdownu. Już na starcie nie było więc łatwo. Cały projekt wymyślił od początku do końca. Sam nawet wykonywał prace budowalno - remontowe w pomieszczeniach przy Mickiewicza 27.
Wówczas mówił nam, że pomysłów na zatrzymanie gości ma masę.
Przede wszystkim chcemy nauczyć gości kultury jedzenia, czyli przystawka ,danie główne deser kompozycją smaku, dobrze dobrana obsługa. Będziemy dbać o każdy detal od foteli, po muzykę, zapach, każdy czynnik ma znaczenie. Największym atutem jest piec opalany węglem drzewnym, jest tylko kilka takich w Polsce. Do tego otwarta kuchnia, możliwość rozmowy z kucharzem - mówił portalowi Wadowice24.pl kilka miesięcy temu przedsiębiorczy kucharz.
Teraz znowu mierzy się z ogromnym problemem, niestety niezależnym od niego samego. Może warto mu pomóc? Oferta wygląda na uczciwą.
Opublikowany przez Crazy Chef Polska Niedziela, 25 października 2020
Dyskusja: