Wystarczy chwila nieuwagi lub pozostawienie jedzenia na stoliku, by szybko pojawił się żarłoczny gołąb, który weźmie się za jedzenie.
Poiliśmy do toalety, a w tym czasie gołąb dorwał się do naszych kremówek. Choć to trochę zabawne, to jednocześnie ogromnie wkurzające. O co chodzi z tymi wadowickim gołębiami - pyta pani Natasza z Poznania, którą zdziwiło zachowanie ptaków.
Restauratorzy z wadowickiego ryku twierdzą, że gołębie zrobiły się wyjątkowo śmiałe po tym, jak przyzwyczaiły się, że zimą są dokarmianie.
Tak to się kończy. Zimą rozsypywano na rynku dla nich jedzenie, a teraz latem przeniosły się do ogródków restauracji. Tutaj zawsze znajdą coś, co można włożyć do dzioba — mówi nam kelnerek. wadowickiej restauracji.
Gołębie z restauracji wyganiają sami pracownicy i goście. Walczą z nimi niczym z wiatrakami, bo ptaki zupełnie się tym nie przejmują.
Mi zjadły pizzę, jeszcze była ciepła - opowiada pan Tadeusz.
Sprawą gołębi zajmował się swego czasu wadowicki sanepid, ale inspektorzy podeszli do tego praktycznie. Dopóki ptaki nie zanieczyszczają w poważnym stopniu rynku i części, w której jedzą ludzie, instytucja nie ma powodu, aby interweniować.
To przestrzeń otwarta. W ogródkach przy restauracjach siadają gołębie, nawet na stolikach. Nie popadajmy w skrajności - słyszymy sanepidzie. - O porządek i czystość musi zadbać wynajmujący lub właściciel.
Dyskusja: