Praktycznie po każdym piłkarskim weekendzie słyszymy o cyrkach arbitrów, jakie odstawiają w rozgrywkach dla pasjonatów. Zazwyczaj, traktujemy je nieco z przymrużeniem oka, ponieważ poza subiektywną opowieścią jednej z pokrzywdzonych stron, nie mamy żadnych dowodów, aby ganić sędziów.
Tym razem jednak nie możemy przejść obok tematu obojętnie, bo ktoś sfilmował całe spotkanie, na którym widać wszystko „czarno na białym".
Mijała 73 minuta wielkiej derbowej wojny w C klasie pomiędzy Wikliniarzem Woźniki, a Orłem Radoczą. Przy stanie 2:2 Krzysztof Kisiała zdecydowanym wślizgiem powstrzymuje akcję gospodarzy.
Na nagraniu gołym okiem można zauważyć, że Kisiała ma podkulone nogi, a co najważniejsze trafia w piłkę, która ląduje na aucie. Arbiter Tomasz Moskała odgwizduje jednak rzut wolny dla Wikliniarza i... pokazuje czerwoną kartkę dla Kisiały!
Chwilę później gospodarze strzelają na 3:2, ale w 83 minucie grający w osłabieniu Orzeł niespodziewanie wyrównuje. Spotkanie powoli dobiega końca i zanosi się na remis, ale jak się okazuje, to nie koniec popisów sędziego. Mamy 85 minutę meczu, napastnik gospodarzy Marek Łopata ściga się o piłkę z Tomaszem Szafranem.
Sytuacja, jakich w każdym meczu wiele, z obu stron pracują łokcie. Łopata pada jednak na murawę w polu karnym, a arbiter wskazuje na jedenastkę, która zostaje zamieniona na bramkę.
Jakby tego było mało, w samej końcówce meczu Michał Dziubany oddaje strzał, a milisekundę później wylatuje w powietrze, po spóźnionym wejściu zawodnika gospodarzy. Choć wślizg nie trafia w piłkę i jest o wiele ostrzejszy, niż ten z 73 minuty, arbiter nie dyktuje nawet rzutu wolnego, a mecz (czytaj komedia) kończy się zwycięstwem 4:3 dla Wikliniarza.
Co ciekawe, wszystko działo się na oczach przewodniczącego Wydziału Gier OZPN Wadowice, Mariana Pamuły, który jest zarazem... trenerem Orła Radocza.
Nie chce się wypowiadać na temat pracy sędziego. Jest nagranie z meczu, na podstawie którego będzie analizowana praca arbitra na piątkowym posiedzeniu. Jeżeli kolegium uzna, że sędzia miał rację, to trudno. Są jednak pewne przepisy gry, po coś tych sędziów się szkoli... – mówi nam Marian Pamuła.
Żeby była jasność, nie dopatrujemy się tutaj żadnych znamion korupcji. Wikliniarz ma już wystarczającą przewagę w C klasie i jest na tyle dobrą drużyną, że bez pomocy sędziów awansuje do B klasy. A sędzia Moskała był tego dnia po prostu słaby.
Niech to nagranie będzie jednak nauczką dla Tomasza Moskały i przestrogą dla innych arbitrów, aby później nie dochodziło do takich sytuacji, jak niedawne pobicie sędziego przez kibiców z Ryczowa.
Sędziowie muszą przykładać się bardziej do swojej pracy, bo nie są świętymi krowami i w dobie dzisiejszej technologii nawet w C klasie pojawiają się kamery, które uchwycą najdrobniejszą pomyłkę.
}} Fragmenty meczu Wikliniarz Woźniki – Orzeł Radocza (piłkarskie jaja od 57 sekundy):
Dyskusja: