Wadowiczanie pojechali w sobotę (26.03) do Kalwarii Zebrzydowskiej, by zmierzyć się z liderem V ligi. Nie byli w tym meczu faworytem i wydaje się, że po zimowej przerwie drużyna Skawy jeszcze się nie przebudziła.
Część z zawodników ciągle leczy kontuzje, stąd też początek wiosennych rozgrywek nie do końca układa się po myśli trenera Macieja Żaka. W zeszłym tygodniu na inaugurację wiosennej rundy Skawa zremisowała z Hejnałem Kęty 0:0.
Lider piątej ligi zdeterminowany przed tym meczem "derbami powiatu", czemu towarzyszyło duże zainteresowanie miejscowych kibiców, chciał udowodnić swoją wyższość na własnym boisku i mu się to udało. Choć Skawa na boisku w Kalwarii grała jak równy z równym, to jednak wynik 4:1 świadczy o dużej przewadze w umiejętnościach piłkarskich kalwarian. Pierwszą, samobójczą bramkę dla Kalwarianki zdobyli wadowiczanie, potem trafiali Frączek, Kryjak i Oleksy, a dla Wadowic honorowego gola zdobył Marczyński.
Cóż, przed nami praca oraz czas na powrót do dyspozycji zawodników kontuzjowanych - podsumowali wadowiczanie w mediach społecznościowych sobotnią porażkę.
Dla wadowiczan w tym sezonie, po awansie do V ligi w zeszłym roku, ważne jest utrzymanie się w nowej klasie rozgrywkowej i wzmocnienie drużyny. Kalwaria Zebrzydowska po udanej jesieni celuje na wiosnę w awans do IV ligi. Wygrana ze Skawą pozwoli jej na zachowanie po tej kolejce pozycji lidera.
Za tydzień Kalwaria Zebrzydowska zagra mecz z Hejnałem Kęty, a Skawa z MKS Libiąż.
Na koniec ciekawostka. Ostatnie ligowe starcie, w którym Kalwarianka gościła u siebie Skawę miało miejsce 18 maja 2013 roku. Tamten mecz, okrzyknięty przez kibiców jako „Rafał Daniel Show", zakończył się zwycięstwem żółto-czerwonych 5:1, a Rafał Daniel, napastnik Kalwarianki, strzelił wtedy cztery bramki. W rundzie jesiennej oba zespoły spotkały się po latach na stadionie Skawy w Wadowicach i mecz zakończył się remisem 1:1.
Dyskusja: