W zeszłym tygodniu ja i Paweł Chlastawa wspięliśmy się na Babią Górę (1725 m n.p.m.) półnago w -12°C mrozie. To jest wspinaczka 3-4 godzinna – napisał na swoim profilu Michał Marcinkowski.
Paweł i Marcin dzielą się ze społecznością internetową swoim wyczynem. Dodali film i zdjęcia z te wyprawy.
Wiedz, że nie jesteśmy sportowcami, ani odpornymi na zimno. Czuliśmy się bardziej komfortowo siedząc przed komputerem, edytując krótki film dokumentalny o tym, co się stało i jak. Jest to nadzwyczajne, ale w pełni możliwe dla każdego (sprawdź The Iceman (Wim Hof)) Po prostu przesuwamy wyimaginowane granice tego, co ludzie myślą, że można zrobić - chwalą się górscy wycieczkowicze.
Nagranie zamieszczone na portalu społecznościowym wyłapali już Internauci, którzy chwalą i udostępniają dalej wyczyn Marcina i Pawła.
Tymczasem dalecy od pochwał tego pomysłu są ci, którzy niejednokrotnie rzucają wszystko i ruszają w góry, by ratować życie tych, którzy na jednej z najbardziej niebezpiecznych polskich gór wpadli w tarapaty.
To trochę niepoważne - mówi ratownik Sekcji Babiogórskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Gdyby to była jakaś zorganizowana akcja, nie wiem, coś jak bicie rekordu czy aby komuś pomóc, gdzie nad całością czuwają służby, jak na przykład kąpiele morsów, to jeszcze rozumiem. Jeśli tak nie było, to jest to zachowanie nie na miejscu.
Uczestnicy „wyprawy", swoich zamiarów nie zgłaszali służbom, które w razie czego mogłyby im pomóc.
A wy co myślicie o tym?
Dyskusja: