Służby ratunkowe odebrały w sobotę (26.07) zgłoszenie przerażonego mężczyzny. Poinformował on ratowników, że jego syn, który jest niepełnosprawny umysłowo, skoczył właśnie do rzeki Skawy z mostu. Podobno chciał popływać.
Do akcji natychmiast zaangażowano strażaków ochotników i zawodowców z pontonem. Wezwano też policję. Płynącego w dół rzeki mężczyznę zauważono kilkaset metrów za mostem kolejowym w Wadowicach. Unosił się na wodzie i rozpaczliwie machał rękami niesiony wartkim prądem rzecznym.
Nurt rzeki był bardzo silny i mężczyzna oddalał się bardzo szybko policjanci wspólnie z strażakami postanowili się przemieścić w inne miejsce by przechwycić płynącego .
Przechodząc przez zarośla i mokradła zobaczyli ponownie unoszącego się na wodzie mężczyznę. Jeden z policjantów ruszył na ratunek i w pełnym umundurowaniu wskoczył do wody. Widzący całą sytuację dwóch strażaków również wbiegło do wody. Kolega ze straży rzucił policjantowi linę, aby go przywiązał, natomiast policjantka z drugim strażakiem asekurowali ich umożliwiając bezpieczne wyjście i wspólnie wyciągnęli topiącego się mężczyznę na brzeg rzeki - opisuje sytuację Elżbieta Goleniowska-Warchał , rzecznik prasowy policji.
Przybyłe na miejsce pogotowie ratunkowe udzieliło dalszej pomocy medycznej.
Jak zdradziecka może być rzeka przekonało się w naszym regionie już kilka osób. Na początku czerwca pisaliśmy o dwóch strasznych wypadkach, w których zginął 9-letni chłopiec i 22-letni mężczyzna. W każdym z tych przypadków wystarczyła dosłownie chwila by spokojna zabawa zamieniła się w dramat.
Można powiedzieć, że dzisiejszy, nieświadomy zagrożenia, pływak miał wiele szczęścia.
Dyskusja: