We wtorek (22.07) tuż po otwarciu drzwi dla petentów w wadowickim Urzędzie Skarbowym na skrzynkę elektroniczną jednej z pracownic przyszedł e-mail, że na terenie placówki jest podłożona bomba.
Pracownica słusznie nie zlekceważyła tej wiadomości i udała się z nią do naczelnika. Ten podjął decyzję o natychmiastowej ewakuacji wszystkich osób, które w tym momencie znajdowały się na terenie urzędu.
Na miejsce wezwano straż pożarną i policję. Kilka zastępów straży pożarnej zjawiło się natychmiast pod budynkiem i koordynowało ewakuację prawie 90 osób jednocześnie zabezpieczając teren. Jednak z przeszukiwaniem pomieszczenie trzeba było poczekać na policję.
Highslide JSMundurowi zjawili się chwilę później i zarządzili wyłączenie z ruchu części ul. Legionów wyznaczając objazdy. Zdecydowano także o wezwaniu saperów z psami na miejsce zdarzenia. Praca urzędu została wstrzymana aż do odwołania.
Jednocześnie, gdy policjanci zabezpieczali terenna ulicy Legionów w Wadowicach, podobna informacja drogą mailową dotarła do Sądu Rejonowego w przy ulicy Żwirki i Wigury.
To nie są ćwiczenia. Ktoś wysłał anononimową wiadomość o podłożeniu ładunku wybuchowego i śmiercionośnych gazów trujących -przekazali nam policjanci.
W Sądzie Rejonowym w Wadowicach również zarządzono ewakuację osób i wezwano policję i straż.
Trwają ustalenia dotyczące dwóch przypadków alarmu bombowego w Wadowicach.
Czy to kolejny żart podobny do tego, który miał miejsce w Sądzie Rejonowym w Wadowicach kilka miesięcy temu?
Przypomnijmy, w marcu tego roku ktoś telefonicznie poinformował pracowników sądu, że na jego terenie znajduje się bomba. Ewakuowano 50 osób.
Akcja licznych służb ratunkowych wygenerowała ogromne koszty i , na szczęście, okazała się alarmem fałszywym. Żartowniś potem sam zgłosił się na policję.
Ponadto, kilka miesięcy wcześniej pewien dowcipniś poinformował Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Krakowie, że na komisariacie w Andrychowie jest bomba. Sprawcy tych żartów zostali aresztowani na okres 3 miesięcy.
Dyskusja: