Jakiś kretyn podpala drzewa w wiklinie, możecie pomoc? - pisze do nas mieszkanka osiedla przy ul. Groble w Wadowicach.
Mieszkańcy osiedla domów jednorodzinnych od kilku tygodniu sami próbują sobie dawać radę z podpalaczem, który niszczy drzewa w ich okolicy.
On podpala, ja zalewam wodą. Teraz pochował mi wszystkie butelki plastikowe (w wiklinie było w czym wybierać). Teraz posprzątane wokół aż miło - relacjonuje nam sytuacje mieszkanka.
Ludzie czują się bezsilni i postanowili nagłośnić sprawę. Być może fakt, że o "wyczynach żartownisia" dowie się więcej osób, spłoszy go?
To nad czym ubolewają mieszkańcy osiedla to fakt, że w tych drzewach gnieżdżą się Tracze, rzadkie ptaki, które upatrzyły sobie to miejsce na lęgowisko. O kwestiach bezpieczeństwa nie wspominając.
Co mogą zrobić? Służby porządkowe niewiele mogą zrobić, jeśli nie przyłapią sprawcy na gorącym uczynku.
To trochę tak, jak z podpalaczami traw - mówi nam Krzysztof Cieciak, oficer prasowy Powiatowej Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach.
Jeśli wybuchnie pożar oczywiście straż przyjedzie i będzie gasić. Można poprosić strażników miejskich o częstsze patrolowanie terenu. Najefektywniejszym sposobem, aczkolwiek niebezpiecznym, byłoby obywatelskie zatrzymanie sprawcy i wezwanie służb porządkowych.
Za podpalenie terenu grozi mandat, w wysokości do 500 zł. Jeśli sprawca nie przyjąłby od nas mandatu, wówczas kierujemy sprawę do wymiaru sprawiedliwości, który może zasądzić nawet 5000 zł kary - poinformował nas Krzysztof Cieciak.
Dyskusja: