To wiadomość dla tych , którzy nie mieli jeszcze okazji o tym poczytać. Sprawa dotyczy jednego z największych parków ruchomych dinozaurów w naszej okolicy. Niedawno sąd w Krakowie orzekł, że mieszkance Zatora należy się odszkodowanie za to, że przez kilka lat nie mogła spokojnie żyć w swoim domu graniczącym z dinozaurami.
Pani Danuta sprowadziła się do Zatora z Krakowa... w poszukiwaniu spokoju. Za jej oknem, jakiś czas temu wyrósł Dinozatorland, a po nim zaczęły "chodzić" naturalnych rozmiarów ruchome dinozaury. Umiejscowiony w lesie park przyciąga wielkie rzesze turystów, a do atrakcji należy m.in. to , że mechaniczne zwierzaki ryczą ile głośnik w sztuczne płuca "wpuści".
I tutaj pojawił się problem. Kobieta w procesie sądowym wyjaśniała, że hałas dobiegający z parku narusza jej dobra osobiste: zdrowie, prawo do wypoczynku i spokojnego zamieszkiwania. Odkąd w 2009 roku otwarto park narażona jest na ciągły stres, hałas, stała się osobą znerwicowaną, cierpi na bezsenność.
To nie jest sąsiad, który gra na fortepianie, ale ogromny kompleks rozrywkowy, odwiedzany przez tysiące hałaśliwych gości - relacjonuje zapisy pozwu cywilnego Gazeta Krakowska.
Według pokrzywdzonej najgłośniejszy był 25-metrowy brachiozaur i tyranozaur. Jak czytamy w Gazecie Krakowskiej, sąd uznał, że przez pięć lat dobra osobiste kobiety były w ten sposób naruszane. Kobieta nie mogła odpoczywać, spacerować, przyjmować gości ani pracować. Pani Danuta wyceniła swoje szkody na 50 tys. zł. Sąd jednak wziął pod uwagę dobrą wolę właścicieli Parku, którzy poczynili wiele starań mających chronić mieszkańców przez hałasem, i orzekł karę w wysokości 15 tys. zł.
Kobieta chciała też aby sąd zabronił stawiania kolejnych dinozaurów na terenie parku. Jednak sędzia Marta Woźniak stwierdziła, że dzięki 5 metrowym ekranom dźwiękochłonnym dopuszczalne wartości hałasu nie są już przekraczane i nie ma potrzeby wprowadzania takich zakazów.
Czy taki wyrok zadowoli mieszkankę Zatora? Wyrok jest nieprawomocny i ma prawo się odwołać.
Źródło: Gazeta Krakowska
Dyskusja: