Brzeźnica, niedzielne (7.09) południe, wielkie święto we wsi. Właśnie trwają dożynki gminne, na które stawiły się delegacje z różnych stron gminy. Dużo osób, odświętnie ubranych, są wieńce, są przedstawiciele władz. Ksiądz proboszcz mówi kazanie w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wierni uważnie słuchają.
Podczas dalszych uroczystości jest też o lokalnych sprawach, o domu, gminie o dobrym zarządzaniu. Nagle w trakcie przekazania wieńca dożynkowego w amfiteatrze pada ni to żartem, ni to serio z ust księdza:
I proszę pamiętać, że kto w wyborach nie zagłosuje na naszego pana wójta, ten potem będzie musiał się wyspowiadać - słyszą zgromadzeni na mszy.
W pierwszych rzędach wójt Brzeźnicy Bogusław Antos, rządzący gminą drugą kadencję. Uśmiecha się niewyraźnie. Czy spodziewał się takiej reklamy? Niektórym parafianom słowa księdza wydały się być przesadzone.
Ksiądz nie powinien mieszać się do kampanii wyborczej. Kościół to Kościół, a wybory to wybory. Właściwie takim wystąpieniem jedynie zaszkodził wójtowi - uważa pani Anna, która zadzwoniła z tą informacją do naszej redakcji.
Według naszej rozmówczyni wiele osób komentowało to trochę tak: „ksiądz przesadził".
Wójt Brzeźnicy Bogusław Antos w swojej gminie ma silną pozycję, ale ostatnio coraz częściej słychać, że w tych wyborach nie będzie miał tak łatwo. Cztery lata temu wygrał, bo był jedynym kandydatem. Głosowało na niego 89 % (2886 osób). W tych wyborach ma mieć konkurentów. Podobno do pracy w urzędzie che wrócić Józef Momot, który przegrał wybory z Antosem osiem lat temu. Ponadto ma mieć jeszcze dwóch innych kontrkandydatów.
Przy takiej konkurencji wyborczej rzeczywiście każdy głos w niewielkiej gminie jest na wagę złota, a aktywność proboszcza może mu pomóc, albo zaszkodzić. Nasza rozmówczyni decyzji o głosowaniu jak dotąd nie podjęła.
Jeszcze się zastanowię się, bo wójt nie jest taki zły. Na razie wybiorę inną parafię - mówi pani Anna
Dyskusja: