To może być ważna uchwała, która poszerzy granice powiatu wadowickiego o kolejne 128 hektarów ziemi.
Chodzi o niewielką miejscowość, która znajduje się na lewym brzegu Wisły i jest częścią Okleśnej, administracyjne przynależy dziś do gminy Alwernia w powiecie chrzanowskim. Tymczasem wójt Mariusz Krystian ze Spytkowic uruchomił procedurę przyłączenia Wiśnicza, bo tak nazywa się ten przysiółek, do swojej gminy.
Ma już zgodę mieszkańców tego przysiółka, mieszkańców wszystkich miejscowości swojej gminy, teraz potrzebuje zgody Rady Powiatu w Wadowicach, by przekazać swój wniosek do wojewody małopolskiego, a ten przedstawi go Radzie Ministrów, która zdecyduje ostatecznie o zmianie granic.
Niby proste, ale jednak nie.
Gmina Alwernia nie zgadza się bowiem na zmianę swoich granic, tak samo jak powiat chrzanowski. Choć Wiśnicz znajduje się po drugiej stronie Wisły i Alwernia nie ma z nim żadnego połączenia drogowego, mostu przez rzekę, to jednak ten samorząd zamierza bronić Wiśnicza.
Dlaczego? Kilka lat temu na 128 ha odkryto cenne złoża żwirowe, a Alwernia zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego tak, by można było tutaj wydobywać kruszywo.
Zdaniem wójta Spytkowic Mariusza Krystiana Wiśnicz już od stu lat faktycznie przynależy do Spytkowic i tak naprawdę nie ma się o co spierać.
Na początku XX wieku zmieniło się naturalnie koryto Wisły, co spowodowało, że ziemia ta została odcięta od Alwerni. Znajdują się tutaj cztery domy i mieszkający w nich ludzie wystąpili do nas o zmianę granic. Do Alwerni mają daleko, bo oddziela ich Wisła. Aby dostać się do urzędu gminy muszą objechać 20 km. Do Spytkowic mają za to blisko. Korzystają z naszych szkół, ośrodka zdrowia, parafii, chcą też załatwiać sprawy w naszym urzędzie. Zmiana więc granic to spełnienie oczekiwań ludzi, którzy tam mieszkają - przekonuje wójt Mariusz Krystian.
W przyszłym tygodniu Rada Powiatu zbierze się na nadzwyczajnej sesji i zdecyduje, czy poprzeć wniosek wójta Spytkowic.
Dyskusja: