Burmistrz Andrychowa Tomasz Żak chce, by w jego mieście powstał zakład do utylizacji śmieci oparty na technologii mineralizacji odpadów. Zdaniem burmistrza nowa technologia pozwoliłaby miastu uporać się z wysokimi kosztami odbioru śmieci od mieszkańców. Technologia powstała jako sposób na unieszkodliwianie odpadów niebezpiecznych.
Andrychów rozważa budowę w mieście nowej instalacji, która działałaby na zasadach uzyskiwania syntetycznego gazu z odpadów. Jak poinformował Tomasz Żak, trwają już rozmowy z właścicielem patentu. Jednocześnie miasto przygotowało projekt, który zamierza skierować do unijnych decydentów na grant. Wartość projektu to oszałamiająca kwota 262 mln zł. Jak wyjaśnił burmistrz, grant zapewniłby finansowanie projektu w całości ze środków unijnych.
Na ostatniej sesji Rady Andrychowa zdecydowano, gdzie taka instalacja mogłaby powstać. W miejscowym studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania umiejscowiono taki zakład w obszarze na zachód od ul. Biała Droga i na północ od ul. Krakowskiej. To dopiero pierwszy krok, bowiem potrzebna jest jeszcze zmiana planu zagospodarowania przestrzennego gminy.
Uchwałę o zmianie studium w Radzie Andrychowa przegłosowało 13 radnych, 4 było przeciw, 3 się wstrzymało. Nie wszyscy popierają projekt burmistrza.
Radni Krzysztof Kubień, Wiesław Mikołajek i Alicja Studniarz z PiS głosowali przeciwko, ponieważ planowany zakład mineralizacji odpadów nazywają to kryty projekt „spalarni śmieci". Radna Alicja Studniarz ostrzegała, że zgoda na taką zmianę w studium może być wykorzystana w przyszłości do budowy uciążliwej dla mieszkańców spalarni śmieci np. opon.
Rządzący miastem nie zgadzają się z taką interpretacją i uważają, że zakład mineralizacji odpadów to nie to samo, co spalarnia.
Dyskusja: