Wadowice mogą stracić duże pieniądze na wysypisku śmieci. Większościowy udziałowiec składowiska - spółka Empol po raz drugi w tym roku domaga się od gminy 4 mln złotych. Tymczasem burmistrz i jednocześnie członek rady nadzorczej wysypiska nie robi nic, by zapobiec stratom.
Miało być "żyłą złota" dla gminy i wspólników, a obecnie są z nim kłopoty. Wysypisko w Choczni może zostać zamknięte. Wadowice albo dołożą 4 mln złotych, by ratować interes, albo stracą w nim udziały.
Spółka Empol z Tylmanowej wystąpiła do Rady Miasta w Wadowicach o wyłożenie 4 mln złotych na dokapitalizowanie wysypiska śmieci w Choczni. Śmietnisko trzeba powiększyć, bo kończy się na nim miejsce, ale kwota, którą trzeba wyłożyć, przyprawia radnych o ból głowy.
Utylizacja odpadów niebezpiecznych kosztuje kilka tysięcy złotych za tonę. Prawdopodobnie osoby odpowiedzialne za zakopanie 50 beczek z niebezpiecznymi materiałami na wysypisku w Choczni chcieli uniknąć wysokich opłat. Stopień zagrożenia zależy od tego co jest w tych beczkach - ocenia dla nas Michała Paca, prezes Ziemia Polska Sp. zo.o.
Trzeci tydzień na wysypisku śmieci w Choczni trwają poszukiwania niebezpiecznych materiałów. Prokuratura nakazała rozszerzenie wykopalisk. Na razie znaleziono cztery beczki z białym proszkiem, który nie stanowi zagrożenia dla środowiska i ludzi.
Strażacy ze specjalnego plutonu ratownictwa chemicznego dokopali się na wysypisku śmieci w Choczni do dwóch metalowych beczek.
To podobno ma być przełom w trwających od trzech dni pracach wykopaliskowych na wysypisku śmieci w Choczni. Eksperci wyposażeni w georadar wykryli, że na głębokości ośmiu metrów znajduje się dziewięć metalowych obiektów.
Specjalistyczny pluton ratownictwa chemicznego z Krakowa, wadowiccy strażacy oraz policja zabezpieczają teren wysypiska śmieci w Choczni. Prokuratura zleciła przekopanie składowiska w poszukiwaniu niebezpiecznych materiałów.
Burmistrz Mateusz Klinowski i jego przyjaciel Paweł Koper rozwijają skrzydła. Klinowski powołał Kopra na stanowisko wiceprezesa spółki EKO, a sam pełni funkcję członka rady nadzorczej.
Burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski jest świeżo upieczonym członkiem rady nadzorczej spółki prawa handlowego z prywatnym kapitałem. Niebywałe, na walnym zgromadzeniu wspólników zgłosił sam siebie.
W Wadowicach 48 osób zgłosiło swoje aplikacje do składu rad nadzorczych spółek miejskich. Miejsc w radach jest tylko siedem. O wyborze i tak decyduje burmistrz.
W Wadowicach szukają kandydatów do rad nadzorczych spółek, w których gmina ma swoje udziały. Trzeba wykazać się egzaminem państwowym do rad nadzorczych, doświadczeniem i znajomością branży oraz złożyć oświadczenie lustracyjne.
Spółki miejskie, w których gmina ma większościowy udział czekają zmiany personale. Na pierwszy rzut idą rady nadzorcze, a co potem?