Rodzina tragicznie zmarłej 35-letniej kobiety i jej 9-letniego syna stara się o sprowadzenie zmarłych do Polski, by tutaj pożegnać ich i pochować w spokoju. W sytuacji greckiego kataklizmu okazuje się, że nie jest to łatwe. Na miejscu w Grecji wciąż panuje chaos, miejscowe służby przeprowadzają identyfikację ciał i dopóki procedura nie zostanie zakończona, sprawa powrotu zmarłych turystów do kraju może się przeciągać.
W Grecji przebywa mąż zmarłej kobiety z Wysokiej, pojechał tam też jego brat. Swoją pomoc w przeprowadzeniu żmudnych procedur zaoferowało Starostwo Powiatowe w Wadowicach.
Pozostajemy w stałym kontakcie z rodziną. Chcemy w miarę możliwości, zapewnić im w tych trudnych chwilach wszelką możliwą pomoc. Dzięki interwencji w ambasadzie udało się dziś wyznaczyć konsula, który razem z nami przeprowadzi procedurę sprowadzenia ciał zmarłych do Polski. Nie jest to łatwe, bo greckie służby mają swoje wymagania. Wciąż czekamy na potwierdzenie aktu zgonu tragicznie zmarłych Polaków - mówi starosta wadowicki Bartosz Kaliński.
Jak dodaje starosta, tylko w tym roku jego urząd wydał 10 decyzji w sprawie sprowadzenia ciał zmarłych zagranicą Polaków. W zeszłym roku było 21 takich przypadków.
Ta sytuacja jest oczywiście szczególna, bo stała się bardzo duża tragedia. Dodatkowo działamy w sytuacji kraju dotkniętego kataklizmem, skąd wciąż docierają sprzeczne informacje - przekazał starosta wadowicki.
W środę (25.07) starosta Kaliński polecił wadowickiej policji zwiększenie liczby patroli we wsi Wysoka, ponieważ potwierdziły się informacje, że pojawiły się obce osoby, które niepokoją rodzinę dotkniętą tragedią.
Rodzina poprosiła o pomoc i trudno im się dziwić. Myślę, że wszyscy współczując powinni wykazać trochę empatii i pozwolić im przeżywać żałobę w spokoju - dodaje starosta.
We wtorek w greckich pożarach w miejscowości Mati zginęła 35-letnia kobieta z Wysokiej wraz ze swoim 9-letnim synem. Oboje utonęli podczas ewakuacji łodzią z hotelu Ramada w Mati, gdzie doszło do największych pożarów. Z pożaru uratował się mąż. Rodzina przebywała w Grecji na wakacjach. 35-letnia matka i jej 9 -letni syn z Wysokiej to jedyne polskie ofiary greckiej pożogi.
Jak dowiedział się portal Wadowice24.pl, Prokuratura Rejonowa wszczęła już postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci matki i syna. W tej sprawie będzie współpracować z greckimi odpowiednikami.
Według agencji Reuters,potwierdzono, że zginęło 78 osób, a 190 zostało rannych, w tym 23 dzieci. Wciąż poszukuje się 40osób. Większość ofiar śmiertelnych to ludzie, którzy z powodu pożarów zostali uwięzieni w swoich domach lub samochodach, a pozostali utonęli w morzu, uciekając przed płomieniami. Dzień po kataklizmie greckie Mati wygląda na całkowicie zniszczone i martwe miasto pokryte popiołem.
#Grecja #Wakacje #Pożar Według greckich służb, łódź mogła wywrócić się podczas silnego wiatru, który nagle zaskoczył ratujących się z pożaru. Wszystkie osoby, które na niej płynęły zginęły.
Opublikowany przez Wadowice24.pl Wtorek, 24 lipca 2018
Dyskusja: