Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w lesie w Marcówce leżą zwłoki mężczyzny. Teren jest trudno dostępny, nie dało się tam dojechać samochodem. Obecni na miejscu funkcjonariusze potwierdzają, że jest to ciało zaginionego przed kilkoma dniami Maksymiliana Kozika- poinformowała nas Elżbieta Goleniowska-Warchał, rzecznik prasowy policji w Wadowicach.
Ciało Maksymiliana znaleziono w lesie w Marcówce w sobotę (15.11) po południu. Do lasu wiedzie polna droga, a potem już ścieżka. Na miejsce oprócz policji wezwano straż pożarną i prokuratura. Zwłoki zmarłego zidentyfikowała rodzina.
Prokuratura Rejonowa w Wadowicach zaleciła zabezpieczenie i dokładne przeszukanie miejsca, w którym znajdowało się ciało 19-latka. Jak dowiaduje się portal Wadowice24.pl, przy 19-latku znajdował się pistolet.
Potwierdzamy, że w lesie w Marcówce odnaleziono martwego 19-letniego mężczyznę, poszukiwanego od kilku dni. Przy zmarłym znajdowała się krótka broń palna z okresu drugiej wojny światowej. Na chwilę obecną nie można stwierdzić, czy była używana i ma związek ze śmiercią 19-latka. W celu wyjaśnienia tej sprawy zostanie zlecona dokładna sekcja zwłok oraz ekspertyza balistyczna - powiedział portalowi Wadowice24.pl prokurator rejonowy Jerzy Utrata.
Maks zaginął we wtorek (11.11). Ubrany w spodnie dżinsowe z przetarciami, trampki i bluzę wyszedł z domu i przez kilka dni nie dawał o sobie znać. W jego poszukiwania włączyli się , oprócz rodziny i policji, także wszyscy znajomi ze szkoły, w której się uczył.
Uczniowie Zespołu Szkół im. KEN w Kalwarii Zebrzydowskiej bardzo przeżyli zaginięcie Maksymiliana i nagrali nawet specjalny apel do niego. Nikt nie podejrzewał przecież, że ta sytuacja może skończyć się aż tak tragicznie.
Dyskusja: