Nie milkną echa wypadku motocyklistów, do którego doszło w czwartkowy wieczór na granicy Ryczowa ze Spytkowicami (pisaliśmy o zdarzeniu TUTAJ). W tragicznym zdarzeniu zginął 33-letni mężczyzna, a jego kolega 38-latek trafił do szpitala w Krakowie w ciężkim stanie.
Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Jak wynikało ze wstępnych z relacji obecnych na miejscu, motocykliści jechali w stronę Spytkowic. Na łuku drogi, na przeciwległym pasie jechały dwie ciężarówki z cysternami na ukraińskich rejestracjach. Policja ustala, czy nie doszło do kolizji jednej z ciężarówek z motocyklistami.
Jak potwierdziła nam w piątek Agnieszka Petek, rzecznik prasowy wadowickiej komendy policji, wstępnie przyjęto, że motocykliści poruszali się drogą prawidłowo. Z ustaleń wynika, że w krytycznym momencie na łuku drogi mogło dojść do kolizji jednej z ciężarówek z motocyklistami.
Na śliskiej nawierzchni naczepa ciężarówki, którą stanowiła cysterna, zjechała na przeciwległy pas, którym poruszali się kierowcy motocykli i prawdopodobnie doszło do zderzenia z nimi - przekazała nam rzecznik wadowickiej policji.
Na chwilę obecną policja nie doszukała się błędów w postępowaniu kierowców motocykli. Sprawa będzie nadal wyjaśniana. Ciężarówkami z cysternami jechali kierowcy z Ukrainy. Na drodze krajowej nr 44 panuje duży ruch tirów, co od wielu lat stanowi powód do niepokoju mieszkańców położonych na tej trasie miejscowości. Wielokrotnie dochodziło tutaj w przeszłości do kolizji i wypadków spowodowanych przez tiry.
Dyskusja: