W sobotę (10.12) rano, do Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zgłoszenie o prawdopodobnej próbie samobójczej, do której miało dojść na moście kolejowym w Wadowicach.
Do akcji wezwano straż pożarną z całej okolicy, policję i Zespół Ratownictwa Medycznego.
Rzeczywiście, z mostu drogowego nad Skawą ( trasa na Kraków) widać było obiekt zawieszony na linie pod mostem.
Jakież było zdziwienie strażaków którzy pierwsi dotarli na miejsce, kiedy zobaczyli pod mostem wiszącą...kukłę. Czyżby w miniony piątek poniosło jakiegoś artystę happenera?
W takiej sytuacji można rzec, że "na szczęście" akcja kosztująca kilka tysięcy złotych zakończyła się w ten sposób. Już wiadomo, że trudno będzie znaleźć sprawcę tego zamieszania.
Służby ratunkowe jednak uczulają, za ich akcje płacimy wszyscy w naszych podatkach. Nie mówiąc już osobach, które w tym samym czasie naprawdę potrzebowałyby pomocy. Czy na pewno taka zabawa warta jest świeczki?
Dyskusja: