Zawrzało w jednej ze szkół w powiecie wadowickim. Wszystko za sprawą śledztwa, które prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Chodzi o podejrzenie, że dyrektor placówki molestował uczennice gimnazjum.
Sprawa jest dosyć tajemnicza i zarówno policja, jak i prokuratura podchodzą do niej ostrożnie.
Nie było żadnego zawiadomienia. Sprawdzamy informacje, które pojawiły się w całkiem innym postępowaniu prywatno-skargowym dotyczącym zniesławienia, a w toku którego jeden ze świadków wskazał, że do takich sytuacji mogło dochodzić. Prokurator prowadzący czynności wyłączył więc ten wątek do osobnego postępowania – przekazał nam Sebastian Kiciński, prokurator rejonowy w Wadowicach.
Sprawa molestowania uczennic w szkole dotyczyć ma zdarzeń z początku tego roku.
Śledczy wstępnie badają ją pod kątem artykułu 200 kodeksu karnego, który mówi że „kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12".
Aby ustalić, co tak naprawdę działo się w szkole i w gabinecie dyrektora, przesłuchiwani są potencjalni świadkowie. Jak informuje prokuratura, na razie nikomu jednak nie postawiono żadnych zarzutów.
Dyskusja: