Okazuje się, że w Wadowicach można składować śmieci w miejscu do tego nieprzeznaczonym, nad potokiem i nie złamać prawa. Tak przynajmniej uważa Prokuratura Rejonowa, która właśnie umorzyła śledztwo w sprawie śmietniska, które powstało na ulicy Polnej.
Odpowiedź w tej sprawie otrzymał z prokuratury kilka dni temu poseł Józef Brynkus z Kukiz'15.
Jestem zdziwiony odpowiedzią i postawą prokuratury – mówi nam Józef Brynkus.
Co go tak zdziwiło? Były już zastępca prokuratora rejonowego Janusz Cieśla poinformował posła w piśmie z 6 maja, że prokuratura umorzyła śledztwo „wobec braku znamion czynu zabronionego, a postanowienie to jest już prawomocne.
W toku śledztwa, w miejscu składowania odpadów zabezpieczono liczne próbki substancji, mogące stanowić zagrożenie dla ludzi, fauny i flory jednakże przeprowadzone przez biegłych badania fizyko-chemiczne wykazały , iż zabezpieczone substancje nie zagrażają zdrowiu lub życiu ludzi oraz nie powodują istotnego obniżenia jakości ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach – poinformował w swym piśmie prokurator Janusz Cieśla.
Prokuratura ustaliła, że na ulicy Polnej na prywatnej działce składowane były „znaczne ilości odpadów komunalnych przez firmę FHU Wioletta Chowaniec z/s w Wadowicach". Śmieci wywożono tutaj z gminy Stryszów. O składowaniu tych odpadów komenda policji w Wadowicach została powiadomiona przez kierownika Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Wadowicach oraz kierownika Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Wadowicach.
W toku śledztwa ustalono nadto, że Urząd Miasta w Wadowicach aktualnie prowadzi postępowanie administracyjne wobec firmu FHU Wioletta Chowaniec w toku którego, wydana została w dniu 01.03.2016r. decyzja administracyjna nakazująca tej firmie usunięcie odpadów komunalnych z terenów przy ul. Polnej 4 w Wadowicach – dodaje w piśmie do posła prokurator.
Problem w tym, że firma śmieci nie usunęła i musi to zrobić teraz na koszt podatnika gmina. Burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski złożył już zapytanie ofertowe w tej sprawie do firm zajmujących się usuwaniem śmieci. Gmina wywiezie śmieci, a następnie obarczy kosztami firmę, która je tutaj składowała. Burmistrz czeka na oferty do 20 maja. Łączną ilość składowanych śmieci na Polnej urzędnicy oszacowali na ok. 280 ton. Miasto będzie musiało za to zapłacić ok. 100 tysięcy złotych. Nie ma jednak pewności, czy uda się odzyskać te pieniądze.
Tak czy siak, Wadowice są chyba jedynym miastem w Polsce, gdzie w majestacie prawa można wyrzucić w sąsiedztwie potoku śmieci, a organy ścigania stwierdzą, że... wszystko jest w porządku.
Zdaniem posła Józefa Brynkusa sprawa nie jest zamknięta.
Będę występować do Ministra Sprawiedliwości. Nie może być tak, ze zwykły obywatel, jak wyrzuci śmieci do lasu lub nad rzekę dostaje grzywnę, a tutaj wszystko jest niby zgodne z prawem – komentuje dla nas Józef Brynkus.
{gallery}SmieciPolna{/gallery}
Dyskusja: