Świadkowie opowiadają, że kierowca mitsubishi outlander wyjeżdżając z parkingu na placu Kościuszki w Wadowicach, nagle zjechał z pasa drogi i uderzył w wysoki krawężnik. Do wypadku doszło tuż po 21 w czwartek wieczorem (12.05).
Samochód na olkuskich rejestracjach zatrzymał się na przeszkodzie, a mężczyzna znajdujący się za kierownicą nie dawał znaku życia. Przypadkowe osoby, które widziały zdarzenie, postanowiły zadziałać i sprawdzić, co się stało.
Jeszcze miał puls, gdy dzwoniliśmy po pogotowie - opowiadali ludzie.
Ratownicy pogotowia nie mieli daleko, dwieście metrów od tego zdarzenia znajduje się Szpital Powiatowy, ale stan kierowcy dramatycznie się pogarszał z sekundy na sekundę. Prawdopodobnie mężczyzna miał zawał.
Przybyli na miejsce ratownicy dwóch karetek pogotowia przez blisko godzinę na oczach przechodniów walczyli o jego życie, reanimując mężczyznę nieustannie. Gdy udało się ustabilizować czynności życiowe nieszczęśnika, zabrano go natychmiast do szpitala. Miejsce wypadku zabezpieczyła policja.
Aktualizacja (13.05)
Niestety mimo wysiłków ratowników i lekarzy szpitala w Wadowicach, nie udało się uratować życia mężczyzny. Jak się dowiadujemy, kierowca zmarł w piątek nad ranem (13.05).
Kierowca nissana nie zdążył wyhamować przed przejściem dla pieszych na ulicy Putka. Na zebrę wjechał nagle rowerzysta. Mężczyzną zajęli się ratownicy z pogotowia. #Wadowice
Opublikowany przez Wadowice24.pl na 12 maja 2016
Dyskusja: