Tradycja, która opisywana w Polsce jest od XV wieku, powoli zanika. I choć generalne zwyczaj ten najpopularniejszy był na wsiach , to i w większych miastach chętnie go kultywowano. Coraz rzadziej jednak słyszy się krzyki młodych dziewcząt oblewanych strumieniami wody przez chłopców.
Śmigus-dyngus odchodzi w zapomnienie, a kiedyś nie do pomyślenia było, żeby zrezygnować z porządnego kubła wody. Same panny uważały to za obrazę i czuły się wręcz zaniepokojone. Tradycja mówiła bowiem, że panny na wydaniu polane wodą mogły liczyć na szczęście w miłości i płodność.
No, ale obyczaje się zmieniają. Teraz pannom wcale nie zależy na "rychłym wydaniu" , o płodności nie wspominając. A oblewanie ludzi, którzy sobie tego nie życzą wiadrem pełnym wody, bądź też traktowanie w podobny sposób samochodów, może skończyć się mandatem karnym nawet do 500 złotych.
Jak informują służby porządkowe w niektórych przypadkach sprawa może trafić do sądu jeżeli zostanie zakwalifikowana jako przestępstwo. Warto też pamiętać, że za naganne zachowanie nieletnich mogą odpowiadać finansowo ich rodzice.
To tyle jeśli chodzi o "śmigus". Co do "dyngusa" to widać światełko w tunelu. Dyngus bowiem ( niegdyś osobno ze śmigusem) polegał i nadal polega na odwiedzaniu bliskich i obdarowywaniu ich strawą. W wielu rodzinach, często nawet nieświadomie, kultywowany jest zwyczaj zapraszania gości, by wspólnie zjeść świąteczne potrawy, a na odchodne wręczyć im słodką "wyprawkę".
Fot. OSP Kalwaria Zebrzydowska
Dyskusja: