Sąd zajmował się sprawą mężczyzny, który mieszkał w jednym z domów pomocy społecznej na terenie Wadowic. Według zeznań świadków, którzy sprawę zgłosili na policję, mieszkaniec ów wielokrotnie i boleśnie pobił kilkoro pensjonariuszy, a także personel.
Opisy przestępczych czynów sprawiają, że "włos jeży się na głowie". Zeznający opisywali, że jeden z mieszkańców otrzymał potężne ciosy, które powaliły go na podłogę, w wyniku czego złamała się jego kość udowa.
Kilka dni później miał zaatakować pięścią innego mężczyznę, którego uderzył w szyję i kilkakrotnie w brzuch. W podobny sposób zostali zaatakowani jeszcze trzej mieszkańcy. Oberwało się także kobietom pracującym w placówce. Wszystkie doznały poważnych ran w okolicach głowy i tułowia.
W czasie sprawy sprawca nie przyznawał się do winy, a jego psychiką zajęli się biegli. Okazało się, że mężczyzna jest poważnie chory, a w momencie popełnianych czynów był niepoczytalny i stanowi zagrożenie dla mieszkańców, nie tylko domu pomocy społecznej.
Decyzją sądu mieszkaniec wadowickiego DPS został przewieziony do zamkniętego szpitala psychiatrycznego na leczenie. Sprawa karna została umorzona.
Dyskusja: