Deszczowa pogoda w środę (09.07) nie rozpieszczała kierujących pojazdami, ale ci kierowcy nie przypuszczali, że ten ponury dzień skończy się dla nich w ten sposób. Na drodze krajowej nr 44 na granicy Spytkowic z Ryczowem doszło do bardzo groźnego wypadku.
Samochód osobowy peugeot 206 podróżujący w stronę Zatora zderzył się z nadjeżdżającą z naprzeciwka ciężarówką. Jak do tego doszło?
Mój syn razem z dziewczyną pojechali na wycieczkę do Zakopanego. Jechała z nimi jeszcze bratowa i dwójka jej dzieci, którzy przyjechali do nas z województwa kujawsko - pomorskiego. Kiedy powoli dojeżdżali do naszego domu w Smolicach, bratowa zadzwoniła do mnie, żebym szykował kolację. Nagle w telefonie usłyszałem potężny trzask, a później przerażający wrzask i płacz - opowiadał nam ojciec kierowcy.
Do wypadku wysłano aż cztery karetki pogotowia, a także śmigłowiec. Na miejscu okazało się, że wszyscy pasażerowie samochodu osobowego są przytomni.
Cztery poszkodowane osoby z peugeota zabrano do szpitala w Wadowicach. Niestety poważnie ranny 16 - letni chłopiec z obrażeniami głowy został zabrany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Krakowa.
A co się stało z kierowcą ciężarówki? Tego nie wiemy, bowiem ten uczestnik wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia. Zamiast udzielić pomocy poszkodowanym odjechał w kierunku Ryczowa.
To na pewno musiała być jego wina. Znam syna i wiem, że jeździ bardzo ostrożnie. Zwłaszcza, że w tym miejscu droga na Zator prowadzi pod górę - mówi ojciec kierowcy, który gdy tylko dowiedział się o wypadku, przyjechał na miejsce zdarzenia.
Według wstępnych ustaleń prawdopodobnie kierowca tira wpadł w poślizg i spowodował kraksę na drodze zahaczając naczepą o samochód peugeot 206. Policjanci zabrali się za poszukiwanie kierowcy. Ciężarówka była marki Renault Magnum. Na razie nie znana jest tożsamość kierowcy, ani numer rejestracyjnego pojazdu.
Przypomnijmy. Odcinek drogi krajowej 44 na linii Spytkowice - Ryczów jest bardzo wąski i wielokrotnie dochodzi tutaj do wypadków z udziałem ciężarówek.
Dyskusja: