Prokuratura Okręgowa w Krakowie oskarżyła 45-letniego funkcjonariusza policji z Wadowic o wzięcie łapówki i żądanie kolejnej. O tej historii informuje w sobotnim wydaniu „Gazeta Krakowska" (tutaj). Proces policjanta ma się niebawem rozpocząć w sądzie w Krakowie.
Swoje wewnętrzne postępowanie prowadziła również miejscowa komenda. Decyzją komendanta powiatowego w Wadowicach Piotra Dziekanowskiego policjant został zwolniony z pracy.
Jego sprawą zajmował się od roku wydział do spraw korupcji Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Według ustaleń śledczych, policjant pierwszej łapówki miał żądać w październiku 2014 roku. Nadzorował wtedy w Wadowicach dochodzenie w sprawie sprowadzenia kradzionego samochodu z zagranicy. Samochód miał zarejestrować Polsce jedne z mieszkańców Wadowic.
Podczas przesłuchań właściciela auta policjant miał zaproponować mężczyźnie, że „załatwi sprawę w prokuraturze". Chodziło o uzyskanie postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia.
Zażądał za tę przysługę 5 tys. złotych - powiedział Gazecie Krakowskiej Mariusz Boroń, naczelnik Wydziału ds. Korupcji Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Kierowca obiecał, że pieniądze załatwi, ale jednocześnie zgłosił sprawę policji. Gdy funkcjonariusze biura spraw wewnętrznych zaczęli badać to doniesienie, 45-letni policjant zaprzeczył rewelacjom właściciela pojazdu. Ostatecznie łapówki w kwocie 5 tysięcy złotych nie przyjął. W trakcie śledztwa zarzucano mu też, że przyjął 1000 złotych łapówki w innej sprawie.
Miesiąc później 45-letni funkcjonariusz sprawdził w policyjnej bazie rejestrację samochodu. Zrobił to na prośbę kolegi. Prokuratura zarzuciła mu jednak, że zrobił to nielegalnie. Co więcej za tę przysługę dostał od znajomego dwie butelki wódki. Oskarżony podczas przesłuchania wyjaśnił, że te dwie butelki traktował jako „wyraz wdzięczności".
(CIN)
Dyskusja: