Małopolska policja kontynuuje swoją akcję przeciwko kierowcom, którzy traktują drogi publiczne jako tor wyścigowy.
W mieniony weekend, jak informuje komenda wojewódzka, mundurowi skontrolowali blisko 400 kierujących, spośród których 325 zostało ukaranych mandatami, 29 zostało pouczonych, natomiast wobec 28 kierowców sporządzono dokumentację, która wraz z wnioskiem o ukaranie zostanie przekazana do sądu.
Niemal 100 kierujących, wobec których zastosowane zostały środki karne to rowerzyści oraz osoby kierujące elektryczną hulajnogą.
Tym razem kontrola kierowców dotyczyła również tych przejeżdżających przez Wadowice. W mediach społecznościowych radny miejski z Wadowic Mateusz Klinowski poinformował, że to jego klub poprosił policjantów o interwencje.
Grupa idiotów z okolicznych miejscowości terroryzuje nas od dłuższego czasu, wykorzystując nowe ulice i rynek do popisywania się swoim sprzętem, zwykle starymi gratami przerobionymi tak, aby jechały głośno. Podobno to fajna zabawa, ale na pewno nie dla tysięcy mieszkających w Wadowicach ludzi, będących zakładnikami zmotoryzowanych chamów W odpowiedzi na wniosek radnych klubu Wolne Wadowice małopolska policja przeprowadziła wczoraj zmasowaną akcję wymierzoną w kierowców z przerobionymi układami wydechowymi, którzy traktują Wadowice jako swój prywatny tor wyścigowy, łamiąc przepisy i niszcząc nasze zdrowie - poinformował rady Mateusz Klinowski.
Jak zapowiedział, w poniedziałek rozpoczyna zbieranie podpisów pod petycją skierowaną do władz miasta.
Czas rozpocząć dyskusję o problemie hałasu, który obok zanieczyszczenia powietrza stanowi jeden z najważniejszych czynników kształtujących zdrowie mieszkańców miast. Czas otworzyć kolejny front walki o lepsze miasta - zapowiada radny.
Choć wielu chwali jego interwencję, to nie wszystkim kierowcom takie ściganie przez policję się podoba. Akcja została zauważaona przez fanów motoryzacji.
Jeden z nich twierdzi, że został zatrzymany i tak odpisał radnemu.
No naprawdę był spokojny wieczór, jechałem zgodnie z przepisami swoim wymarzonym autem, na które pracowałem ciężko dwa lata po czym panowie policjanci zaczęli dojeżdżać mi do dupy i jeździć agresywnie podpuszczali mnie, chcieli wlepić mandat 3000 zł grozili mi że mogą dać 6000 za praktycznie nic i pan policjant w większości przypadków nie miał pojęcia, o czym mówi, dlatego odmówiłem mandatu i skierowałem sprawę do sądu. Kolejni panowie policjanci wlepili mi mandat 50 zł za stanie pieszo na przystanku autobusowym gdzie przeprowadzana była interwencja - napisał Dawid.
Ci, którzy uznali, że jego pomysł radnego jest nietrafiony, chcą w proteście przyjechać pod jego dom, by warkotem silników go obudzić. W dyskusji przeciwnicy akcji wskazują, że jest ona incydentalna i jedynie napuszcza policję na kierowców, poza tym jak twierdzą "ciche samochody zabijają dzieci".
Zdaje się, że sprawa regulacji hałasu w mieście, który generują samochody może stać nowym głośnym tematem w mieście.
Dyskusja: