Prawdopodobnie matka, dwa dziki zeszłoroczne i dodatkowo jeszcze dwa małe - tak wygląda stadko dzików, które - jak już informowaliśmy - od ponad miesiąca zamieszkuje Park Miejski w Wadowicach i tereny przyległe traktuje jako swój rewir.
Z jakiegoś powodu dziki nie chcą opuścić parku.
Nie mają też problemu z ludźmi. Nie wydają się być płochliwe na ich widok, a spacerowiczów traktują obojętnie. Inaczej z ludźmi. Wadowiczanie nie ukrywają, że boją się dzików i rośnie liczba skarg i interwencji mieszkańców w ratuszu. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej sprawa dzików była dyskutowana. Radni Piotr Hajnosz i Paweł Krasa domagali się od władz miasta działań.
Tymczasem mieszkańcy informują o kolejnych bliskich spotkaniach ze zwierzętami i zamieszczają w internecie zdjęcia. Powstają różne koncepcje.
Dziki są dokarmianie. Sam widziałem osobę, która rozrzuca po parku jabłka - twierdzi pan Paweł, który do nas napisał.
Zwierzęta rzeczywiście pojawiają się w okolicach śmietników i trawników. Szczególnie polubiły place zabaw.
Dwa dziki zżerały jabłka koło placu zabaw i wydawały się takie... Może to głupie stwierdzenie, ale takie pijane, no po prostu oszołomione - dodaje Anna, która komentuje sprawę dzików na protalu społecznościowym.
Niektórzy wadowiczanie twierdzą, że widok oszołomionych dzików, które nie są płochliwe w stosunku do człowieka, to nic nadzwyczajnego.
Dziki podobnie jak łosie lubią sfermentowane owoce, a tych w okolicy w różnych śmietnikach może nie brakować - dodaje Krzysztof.
Większość ludzi kojarzy dziki z lasem, ale coraz częściej można je spotkać na ulicach polskich miast. Od kilku lat regularnie pojawiają się nie tylko na ich obrzeżach, ale również na osiedlach mieszkalnych i w centrach. Znane są przypadku dzików żerujących na polskich plażach.
Dzikich zwierząt nie wolno dokarmiać, gdyż działa to na ich niekorzyść. Takie zwierzęta po odłowieniu i przewiezieniu do lasu, nie mogą się w nim odnaleźć i podejmują decyzję o powrocie do miasta. Co więcej, dokarmiane dziki dostosowują swój tryb życia do ludzi – mimo że są zwierzętami nocnymi, zaczynają odpoczywać w nocy i żerować w dzień.
Jednocześnie dokarmianie ich owocami, które mogą sfermentować, zakończy się alkoholowym oszołomieniem zwierząt. Wbrew temu, co można byłoby przypuszczać, dzik wcale nie potrzebuje dużo, by się "mieć w czubie".
Znane są takie przypadki. Kilka lat temu pod Piotrkowem Trybunalskim znaleziono koło stodoły dzika, który najadł się sfermentowanych winogron i padł z oszołomienia. W Krakowie na osiedlu koło jednego z warzywniaków znaleziono słaniającego się na nogach dzika, który najadł się sfermentowanych jabłek ze śmietnika.
Co zatem zrobić, gdy w parku w Wadowicach spotka się dzika?
Po pierwsze, nie panikować. Dzik nie przyszedł do parku po to, by atakować, a po to, by się najeść. Po ponad miesiącu obecności dzików w parku w Wadowicach można zakładać już, że są przyzwyczajone do obecności człowieka do tego stopnia, że nawet nie zwrócą na niego uwagi.
W takiej sytuacji, jeśli dzik nie zauważył, po prostu należy się spokojnie oddalić lub obejść dzika szerokim łukiem. Z kolei, jeśli dzik patrzy lepiej zastygnąć na chwilę w jednej pozycji. Wzrok dzików jest wrażliwy na ruch, ale nie na obiekty, które pozostają w bezruchu. Jeśli dzik nie będzie zainteresowany, należy powoli odejść.
Dyskusja: