W piątek, 5 maja w Jachówce, rodzinnej miejscowości, żołnierz partyzantki niepodległościowej zostanie pochowany w godny sposób.
Jan Sałapatek urodził się 2 maja 1923 r. w Jachówce w powiecie wadowickim. Przed wybuchem wojny światowej pracował na rodzinnej gospodarce i pomagał ojcu przy pracy w kuźni. Od 1943 r. działał w konspiracji niepodległościowej. Był żołnierzem oddziału AK „Huta-Podgórze" oraz członkiem struktur konspiracyjnych ruchu ludowego w rodzinnej Jachówce.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej uczestniczył w podejmowanych przez ludowców próbach faktycznego przejmowania struktur porządkowych w powiecie wadowickim. Przez trzy miesiące służył w milicji w Jachówce, zachowując nieoficjalne kontakty ze środowiskami niepodległościowymi. W październiku wraz z innymi ludowcami ujawnił się jako kapral BCh.
Wiosną 1946 r. został żołnierzem konspiracyjnej struktury o nazwie „Grupa Operacyjna AK »Błyskawica«”, dowodzonej przez ppor. Józefa Dudę „Dara” oraz ppor. Mieczysława Sobolewskiego „Pruta”. Organizował zaopatrzenie, pełnił funkcję przewodnika oraz łącznika. Uczestniczył w akcjach zbrojnych.
Po przekształceniach organizacyjnych znalazł się w oddziale „Grupa Operacyjna AK »Wolność«”. Był prawą ręką dowódcy i szefem obozu, a następnie objął komendę oddziału. Zmienił wówczas jej kryptonim na „Zemsta”. Na początku 1947 r. zdecydował się na ujawnienie, ale wkrótce powrócił do konspiracji, tworząc oddział o nazwie „Grupa Operacyjna AK »Zorza«”. Trwał w konspiracji aż do 1955 r.
Działając na terenie powiatów wadowickiego i myślenickiego przeprowadził około stu akcji wymierzonych w funkcjonariuszy i współpracowników komunistycznej władzy. Zginął w styczniu 1955 r. śmiertelnie ranny w zasadzce zorganizowanej przez UB. Jego szczątki zostały potajemnie pochowane w dołach śmierci na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Odnaleziono je podczas prac poszukiwawczych IPN w 2021 roku.
W piątek, 5 maja Jan Sałapatek zostanie z honorami pochowany na cmentarzu w Jachówce. Na uroczystości pogrzebowe zapraszają Oddział IPN w Krakowie i wojewoda małopolski. Początek uroczystości o godz. 13 w miejscowym kościele parafialnym.
Wojna skończyła się na Ziemi Wadowickiej zimą i wiosną 1945 r. Pozornie. Przyniosła Polakom w kraju oswobodzenie spod okupacji niemieckiej, ale także – jak wtedy cynicznie mówiono, oswobodzenie od wszelkich dóbr materialnych, jakie jeszcze Polakom pozostały, a także od moralności i wielu cnót niewieścich. Przedstawiciele nowych władz – i to nie tylko ci w sowieckich mundurach – zachowywali się na ziemiach „nowej Polski" jak w kraju podbitym i przeznaczonym do skolonizowania wszelkimi dostępnymi, formalnymi i nieformalnymi metodami. Bo owa „nowa Polska" miała być rajem... ale tylko dla akceptujących nowy porządek polityczny i system narzucony przez ościenne sowieckie mocarstwo całkowicie wbrew oczekiwaniom narodu polskiego.
Żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego nie chcieli trwać w lasach czy ukrywać się w konspiracji, pragnęli wrócić do normalnego życia, uczyć się, pracować. Niestety, tzw. władza ludowa akceptowałaby takie postawy, gdyby nie fakt, że owych żołnierzy prawdziwej Polski – wyczulonych na dobro ojczyzny, chcących budować autentycznie wolną Polskę było... zbyt dużo.
Trzeba było ich znaczenie zmarginalizować, a ich samych zastraszyć, zaszczuć, a najlepiej zlikwidować, zanim staną się mitem. Byli wszak dla przedstawicieli nowego porządku prawdziwym wyrzutem i autentycznym świadectwem rzeczywistych postaw i sądów Polaków. Władza ludowa ogłaszała wprawdzie „amnestie", ale ich forma i sposób przeprowadzania wyraźnie wskazywały, że jest parawan polityczny, mający ukryć rzeczywiste zamiary komunistów.
W 1945 czy w 1947 r. ujawniali się m.in. Kęsek, Kudłacik, Kwarciak, Sałapatek, Spuła, Wądolny, Ziomkowski i wielu innych. Ale komunistom nie zależało na tym, aby włączyli się w nurt powojennego życia. Nie byli wszak ich ludźmi i byli zbyt świadomi, aby można ich było „zaczadzić" ideami nienawistnego człowiekowi systemu. Korzystano zatem z wszelkich środków, łącznie w prowokacjami, aby zmusić ich do czynnego przeciwstawienia się systemowi, bo to pozwalało na zastosowanie wszelkich represji, aż do eksterminacji włącznie.
Równocześnie system komunistyczny był tak antyspołeczny i szkodliwy dla ludzi (nie mówiąc już o wszelkich przejawach nowookupacyjnej sowieckiej kolonizacji) żee budził sprzeciw wielu obywateli, nawet wcześniej nie zaangażowanych w żadną działalność podziemną. Ludzie dotknięci bezprawiem szukali schronienia w lesie i opieki odtwarzających się oddziałów partyzanckich. W pierwszych latach powojennych opór wobec nowego zniewolenia nie tylko trwał, ale wręcz narastał. To wtedy, aż do wiosny 1947 r. i sfałszowanych przez komunistów wyborów, nad terenem Ziemi Wadowickiej prawie całkowicie panowali Żołnierze Niezłomni, ciesząc się autentycznym szacunkiem i poważaniem obywateli. Zaś faktycznie przez społeczeństwo wyklęta komunistyczna władza ukrywała się w nielicznych enklawach miasteczek i grup operacyjnych, najeżona uzbrojeniem skierowanym przeciwko Polakom.
Kiedy bezpieka rozbiła i zdziesiątkowała oddziały i struktury polskiej konspiracji, a znaczna część jej uczestników znalazła się w komunistycznych więzieniach, władza ludowa postanowiła dokonać jeszcze jednej zbrodni – na prawdzie i pamięci. Publikowano fałszywe relacje i książki, dowolnie manipulując faktami i dokumentami.
Przypisywano podziemiu i Żołnierzom Niezłomnym nigdy nie popełnione zbrodnie, zafałszowywano okoliczności i przyczyny rzeczywiście wykonanych wyroków. W efekcie tych manipulacji dawni agenci gestapo, zwykli kryminaliści, szmalcownicy a także oczywiście wieloletni agenci sowieckiego wywiadu w Polsce urastali na bohaterów „mitu założycielskiego" Polski Ludowej, którzy oddali życie dla świetlanej przyszłości. W ten sposób tworzono „nową historię".
Dyskusja: