Protesty mieszkańców Łazówki i ulicy Rzyczki nie powstrzymały zamiarów władz miasta w sprawie budowy PSZOK. Ale inwestycja i tak nie może dojść do skutku. Od początku lutego ratusz próbuje przeprowadzić przetarg, ale ciągle "majstruje" w ogłoszeniu zamówienia i przedłuża kolejne termin. Ostatnio wydłużono czas na składanie ofert do 23 marca.
Od dnia ogłoszenia przetargu dwunastokrotnie zmieniano jego treść. Przypomnijmy. Budowa punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych to pomysł na reorganizację odbioru odpadów wymagających segregacji.
Według zapowiedzi burmistrza Bartosza Kalińskiego budowa PSZOK i zakup pięciu śmieciarek ma usprawnić system odbioru śmieci od mieszkańców i posłużyć w tym roku do obniżenia ceny za odbiór odpadów. Obecnie ta opłata wynosi 22,50 zł od osoby.
Na sesji Rady Wadowic w grudniu radni zajmowali się inicjatywą mieszkańców o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego. Komitet protestujących przeciwko budowie PSZOK (punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych) napisał dla radnych uchwałę, która "de facto" miała zablokować inwestycję miasta przy ulicy Rzyczki. Propozycję przyniósł w październiku do ratusza Sławomir Karelus, reprezentant ponad 400 osób, którzy podpisali się pod inicjatywą.
Mieszkańcy postulowali takie zmiany w przepisach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, by przy ulicy Rzyczki, gdzie planowana jest inwestycja, nie można było budować takich obiektów jak PSZOK. Autorzy uchwały proponowali zmianę terenów przemysłowych na rekreacyjne i budowę tym miejscu toru rowerowego typu pumtruck. Ich zdaniem powstanie punktu odbioru śmieci w okolicy osiedla domów jednorodzinnych znacznie pogorszy ich warunki bytowe.
Teraz kolejne trudności w rozstrzygnięciu przetargu powodują, że spełnia się pragnienie mieszkańców, ale jak długo?
Po rozstrzygnięciu zamówienia firma będzie miała 220 dni na wystawienie budynków. Tak więc do końca roku inwestycja powinna być zrealizowana. Wadowice chcą wydać na budowę punktu 2,4 mln zł.
Dyskusja: