W piątek (16.12) przed południem strażacy zostali wezwani do na do Wadowic na ulicę Karmelicką. Z budynku starego szpitala wydobywał się dym, trzeba było to sprawdzić, zwłaszcza, że nieruchomość jest opuszczona i przeznaczona do rozbiórki.
Na miejscu okazało się, że to sprawka kogoś z zewnątrz.
Prawdopodobnie ktoś urządził sobie ognisko - potwierdził informację Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy powiatowej komendy strażaków.
Jak informuje straż pożarna, źródło dymu udało się zlokalizować i ugasić. Czynności strażaków jednak ciągle trwają, trzeba bowiem przeszukać cały budynek.
Do pomocy wezwano strażaków z OSP Wieprz z psami - dodaje rzecznik strażaków.
Okazuje się, że pomieszczenia opuszczonego szpitala stały się ostatnio miejscem spotkań nie tylko eksploratorów starych nieruchomości, czyli tak zwanego urbexu.
Na miejscu znajdował się 57-letni mieszkaniec powiatu wadowickiego - powiedziała nam Agnieszka Petek, rzeczniczka prasowa policji w Wadowicach.
Jak się okazało, decyzja o włączeniu psów ratowniczych z OSP Wieprz była dobrą decyzją. Zwierzęta odnalazły w opuszczonych pomieszczeniach lecznicy zatrutego dymem człowieka. Poszkodowany został szybko przewieziony do szpitala, gdzie zajęli się nim lekarze.
Dyskusja: