Taki obrazek na rynku w Wadowicach wcale nie jest rzadkością. Wadowice słyną już z tego, że tutaj samochód można zostawić bezkarnie gdziekolwiek.
Tym razem w piątek (4.11) użytkownik samochodu KIA Rio zaparkował obok studni tuż pod oknami burmistrza. Czy tak wolno tutaj parkować? Teoretycznie nie wolno, ale praktyka pokazuje, że zakaz parkowania samochodów na rynku wcale nie jest w tym mieście egzekwowany.
Jeśli chodzi o bałagan związany z samochodami pozostawionymi na ulicach, chodnikach, czy placach, to Wadowice są doskonałym przykładem polityki pobłażliwości dla kierowców, którzy łamią przepisy.
W Wadowicach można zostawić samochód gdziekolwiek, na chodniku, w miejscu nieprzeznaczonym do parkowania i śmiało liczyć na to, że mandatu nie będzie.
W innych miastach, na przykład w Krakowie, jak złamie się przepis, to mandat jest niemal pewnością. W Wadowicach do mandatu jest długa droga. Dostaje się wezwanie do stawienia się w straży miejskiej. Jeśli ktoś się nie stawi, to mandatu i tak nie będzie. Na miłą rozmowę ze strażnikami też można przyjść, najczęściej kończy się to jedynie upomnieniem - opowiada nam kierowca, który miał do czynienia z taką sytuacją.
Co ciekawe praktyki o pobłażliwości dla kierowców potwierdzają oficjalne dane Urzędu Miasta, który nie kryje się z tym, że tylko co czwarty kierowca, który popełnił wykroczenie, otrzymuje grzywnę.
Od stycznia do września 2022 roku strażnicy w związku z popełnionym wykroczeniem, czyli niewłaściwym parkowaniem, wystawili 1050 wezwań do zgłoszenia się w siedzibie straży. W wyniku prowadzonych czynności nałożono 244 mandaty karne na kwotę 33 950 zł za niewłaściwe parkowanie.
Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, pobłażliwość strażników miejskich dla kierowców nie wynika z ich lenistwa i braku determinacji w utrzymaniu porządku na ulicach miasta. To świadoma polityka władz miejskich, które nie chcą karać kierowców łamiących przepisy, by nie zrażać wyborców.
Dyskusja: