Nie da się ukryć, że przejeżdżając ostatnio ulicą fabryczną można było czuć woń rozgrzanego asfaltu. Sama droga też pozostawia wiele do życzenia. Rozjeżdżają ją ciężkie auta zwożące na teren byłej kotłowni kruszec czy resztki z remontów dróg.
Na tę działalność pozwolił burmistrz Andrychowa Tomasz Żak. Jak tłumaczy Nowinom Andrychowskim, "teren jest użytkowany tymczasowo, że trwa tak wiele remontów gminnych dróg i trzeba było skorzystać z tego wolnego placu".
Sytuacja ma się poprawić w ciągu kilku tygodni.
Tymczasem rozgoryczeni mieszkańcy okolicy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i w poniedziałek (5.08) zablokowali wjazd na teren kotłowni ciężarówkom. Na miejsce wezwano też policję.
Protestujący chcą udokumentować swoje kłopoty w wysyłając materiał Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. Ta instytucja już kiedyś pomogła mieszkańcom, w podobnej sprawie.
Mieszkańcy chcą by składowisko zostało natychmiast zamknięte.
Czy ten plac kiedyś zmieni swoje przeznaczenie na właściwe, czyli teren rekreacyjny?
Dyskusja: