Prokuratura wszczęła z urzędu śledztwo w sprawie zagadkowej śmieci 62 - letniego mężczyzny, którego martwego znaleziono w jacuzzi na basenie w jednym z hoteli koło Wadowic. Dochodzenie prowadzone jest w sprawie niemyślnego sprowadzenia zagrożenia na życie i zdrowie człowieka.
Jak informuje rodzina zmarłego, do dziś nie wiadomo, co tak naprawdę wydarzyło się na basenie. 62 - letni mężczyzna z Wadowic korzystał z tego obiektu regularnie. We środę, 25 maja, po południu kąpał się w nim prawdopodobnie sam.
W pewnym momencie goście hotelowi znaleźli go w jacuzzi nieprzytomnego. To ukraińska para, która chciała skorzystać z kąpieli. Goście hotelowi natychmiast wezwali pomoc. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia ratunkowego niewiele mógł zrobić. Ostatecznie stwierdził zgon 62-latka.
Śmiercią na basenie zainteresowała się wadowicka prokuratura. Zabezpieczono monitoring hotelowy i jednocześnie zlecono sekcję zwłok zmarłego w zakładzie medycyny sądowej w Krakowie.
Istnieje podejrzenie, że mężczyzna zasłabł i utopił się w jacuzzi, ale tu pojawia się pytanie, dlaczego nie otrzymał natychmiastowej pomocy ze strony obsługi hotelu lub ratownika basenu.
Pani Aneta, wdowa po zmarłym, twierdzi, że ratownika na basenie po prostu nie było. Kobieta ma ogromny żal do hotelu, że jej mężowi nie udzielono pomocy.
Najgorsze jest to, że mąż przeczuwał jakby tę sytuację. Mówił wiele tygodni temu, że często na basenie w tygodniu jest sam i gdyby mu się coś stało, to nikt by mu nie pomógł. Uważam, że tak prestiżowe miejsce, za jakie chciałby uchodzić ten hotel, powinno mieć opiekę na basenie i przede wszystkim ratownika - mówi nam pani Aneta.
Dyskusja: