Przygotowania do zabezpieczenia Polski na wypadek wojny na Ukrainie trwają już od jakiegoś czasu. Administracja rządowa zbiera informacje od samorządów.
Województwom takim jak Podkarpacie i Małopolska grozi, że w najgorszych scenariuszach będą musiały zmierzyć się z falą uchodźców wojennych.
Polska jest przygotowana na różne scenariusze. Jesteśmy w szczególnej sytuacji międzynarodowej. Chcę zapewnić, że zarówno Urząd Wojewódzki, jak i podległe mu służby spełniają zadania, które zostały na nich nałożone – powiedział w poniedziałek wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
Wojewoda nie podaje jednak szczegółów przygotowań. Wiadomo jednak, że jego służby zwróciły się o informacje o możliwościach rozlokowania uchodźców do samorządów.
Nie będę jednak opowiadał w błysku fleszy i świetle kamer, ile miejsc przygotowano dla uchodźców z Ukrainy w małopolskich miejscowościach. Ministerstwo ma pełną informację na temat przygotowań. Jeśli resort da sygnał, że możemy podawać takie informacje, wtedy to zrobimy. Sam nie będę wyrywał się przed szereg - powiedział wojewoda małopolski w Radiu Kraków.
Jak dowiaduje się portal Wadowice24.pl, służby wojewody zwróciły się jakiś czas temu do Starostwa Powiatowego w Wadowicach z zapytanie o możliwości rozlokowania ośrodków dla uchodźców na naszym terenie. Zajmują się tym urzędnicy z zarządzania kryzysowego powiatu.
Wstępnie wyznaczono już takie miejsca w pwoiecie wadowickim.
Przekazaliśmy informacje wojewodzie o możliwości utworzenia takich ośrodków, nie są one duże. Chodzi o możliwość umieszczenia w nich emigrantów z Ukrainy. Wstępnie wyznaczono takie miejsca w Lanckoronie i w Andrychowie - przekazał nam w poniedziałek starosta Eugeniusz Kurdas.
Zdaniem starosty ewentualna pomoc powiatu wadowickiego będzie jednak symboliczna, ponieważ samorząd nie jest w stanie przyjąć zbyt dużej liczby uchodźców.
Od jakiegoś czasu rosyjskie wojska koncentrują się przy granicy z Ukrainą. Działania te wywołują poważne obawy w krajach zachodnich, których przywódcy uważają, że istnieje ryzyko działań zbrojnych ze strony tego kraju. Moskwa twierdzi, że nie ma takich planów, jednocześnie żądając od USA i NATO gwarancji o nierozszerzaniu Sojuszu o Ukrainę oraz wycofaniu jego infrastruktury "od granic Rosji".
W związku ze zwiększeniem napięcia w regionie do opuszczenia Ukrainy i niepodróżowania do tego państwa swoich obywateli wezwały rządy szeregu państw, w tym USA, Wielkiej Brytanii czy Izraela. Polskie władze nie wystosowały na razie takiego apelu, jednak MSZ odradza podróże na Ukrainę, które nie są konieczne.
Na najwyższych szczeblach wciąż trwają rozmowy, które mają zapobiec eskalacji konfliktu. Czterokrotnie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem rozmawiał prezydent USA Joe Biden. Po ostatniej, sobotniej wymianie zdań amerykańska administracja informowała, że była ona "rzeczowa i profesjonalna", ale "nie zmieniła fundamentalnej dynamiki sytuacji, jaką obserwujemy od kilku tygodni". W niedzielnym wywiadzie dla CNN doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan podkreślił, że do ataku na Ukrainę może dojść w każdej chwili - zarówno w przyszłym tygodniu, jak i po trwających do 20 lutego igrzyskach olimpijskich.
Dyskusja: