Kto by się spodziewał jeszcze tydzień temu, że wadowicki szpital będzie tak obłożony?
Czwarta fala pandemii komplikuje coraz mocniej pracę z chorymi w Szpitalu im. Jana Pawła II w Wadowicach.
Odwołano już tutaj wszystkie planowe zabiegi, zamknięto szpital przed odwiedzającymi, a dwa oddziały wewnętrzne przekształcono na łóżka dla chorych z Covid-19.
We wtorek (30.11) oba oddziały "covidowe" były już całkowicie zajęte. W sumie na tych oddziałach leżą 54 osoby chore z koronawirusem.
Z powodu braku miejsc wydzielono dwa łóżka na Szpitalnym oddziale Ratunkowym (SOR). Ale to nie koniec, bo w ostatniej dobie okazało się, że pojawiły się przypadki choroby Covid-19 u kobiety ciężarnej na oddziale ginekologiczno - położniczym oraz chorobę wykryto u dwójki dzieci na oddziale pediatrycznym. Takich chorych trzeba odizolować od pozostałych, by nie doszło do rozwoju epidemii wewnątrz placówki.
Obecnie chorzy z koronawirusem będą kierowani do innych ośrodków, ale i w pozostałych szpitalach w okolicy również zaczyna brakować miejsc. W ZZOZ oceniają, że w ostatnich dniach listopada doszło do systemu i kłopoty są nawet większe niż te, które obserwowano tutaj na przełomie marca i kwietnia w szczytowej fazie trzeciej fali epidemii.
Sytuacje mamy bardzo trudną. Oprócz w pełni obłożonych oddziałów "covidowych" brakuje ciągle ludzi do pracy, ponieważ personel też choruje. W tej chwili brakuje nam aż 20 pielęgniarek — słyszymy w ZZOZ w Wadowicach.
Według danych z wtorku na zwolnieniu lekarskim przebywają 72 osoby, w tym 25 to właśnie pielęgniarki i położne, choruje też pięciu lekarzy. To poważnie komplikuje pracę szpitala.
Dyskusja: