W poniedziałek (27.09) do Komisariatu Policji w Andrychowie zgłosiła się kobieta, która poinformowała, że jej mama wracając busem od znajomej, prawdopodobnie omyłkowo wysiadła na innym przystanku niż powinna i szukając drogi powrotnej do Andrychowa wpadła do jakiegoś rowu, z którego nie może się wydostać. Starsza pani miała przy sobie telefon, dzięki któremu skontaktowała się z córką.
Dyżurny od razu nawiązał z nią kontakt. Niestety kobieta nie miała zielonego pojęcia, gdzie jest. Jedyną informacją było to, że w pobliżu słyszy szum wody i przejeżdżające samochody.
Policjanci zadysponowani do poszukiwań andrychowianki, podczas penetracji drogi krajowej nr 52 użyli świetlnych i dźwiękowych sygnałów, dzięki którym kobieta, która cały czas była w kontakcie z dyżurnym, informowała, że słyszy coraz głośniejsze sygnały dźwiękowe radiowozu.
W ten sposób mundurowi dotarli do Inwałdu, gdzie w rejonie remontowanego mostu, w kilkumetrowym rowie, odnaleźli kobietę. Na szczęście nie doznała ona żadnych urazów. Policjanci wyciągnęli 73-latkę z rowu, a następnie w wyniku penetracji przyległego terenu odnaleźli jej torebkę z dokumentami, którą zgubiła w trakcie upadku. Mieszkanka Andrychowa, cała i zdrowa trafiła pod opiekę córki - poinformowała Agnieszka Petek, rzeczniczka prasowa policji w Wadowicach.
Dyskusja: