Czas leci, a im bliżej końca lata, tym bliżej do kolejnej fali zachorowań. Zabezpieczeniem przeciwko chorobie mają być szczepionki, tyle tylko, że trzeba dać się zaszczepić.
Niestety w powiecie wadowickim jest z tym bardzo słabo. Na tle kraju i Małopolski poziom zabezpieczenia przeciwko chorobie wciąż jest w tym regionie niewystarczający. Żadna z gmin nie zbliżyła się do progu 50 procent populacji zaszczepionych, a to już niemal w większości miast w Małopolsce stało się faktem.
Oczywiście nie należy tutaj oglądać się na miasta z Podhala, gdzie niechęć do szczepionek jest największa.
Równe chyba jednak duża, co w Andrychowie, gdzie zaszczepionych jest tyle samo co w Zakopanem, czy w Nowym Sączu, czyli zaledwie 41 procent. Dla porównania w Krakowie 60 procent, Oświęcimiu 52 procent, Chrzanowie 51 procent.
Nie do końca wiadomo, co wpływa na małe zainteresowanie szczepionkami w Andrychowie.
W powiecie wadowickim najlepiej jest w samych Wadowicach (45,4 %) i w Kalwarii Zebrzydowskiej (44,6 %). Najgorzej jest w Spytkowicach, gdzie zabezpieczonych przed chorobą jest 39,7 procent populacji.
Co ciekawe w ostatnim miesiącu pojawił się nowy trend. Ludzie nie zgłaszają się do punktów szczepień na drugą dawkę preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZenec. W powiecie wadowickim wykonano już 111.448 szczepień, z czego w pełni zaszczepionych dwiema dawkami jest 49.070 osób.
Szacuje się, że gdyby tylko ci pacjenci, którzy przyjęli pierwszą dawkę szczepionki, zgłosiliby się w terminie do punktu szczepień, to powiat wadowicki osiągnąłby próg 50 procent zabezpieczenia populacji przed koronawirusem.
Dyskusja: