Samorządowcy opozycji złożyli do przewodniczącej rady Zofii Kaczyńskiej projekt uchwały w sprawie przywrócenia trzyosobowej obsługi w karetkach pogotowia ratunkowego udzielających pomocy mieszkańcom powiatu wadowickiego.
W tym roku ZZOZ w Wadowicach ograniczył dyżury w karetkach do dwóch osób. Po kilku miesiącach funkcjonowania takiego systemu, radni uznali, że to się nie sprawdza.
Nasza inicjatywa wynika z rozmów z samymi ratownikami. Dwie osoby do obsługi karetki to często za mało. Nie upieramy się, by każdy wyjazd pogotowia obsługiwały trzy osoby, ale aby przynajmniej połowa dyżurów była w ten sposób zabezpieczona. Złożyliśmy do rady wspólnie projekt rezolucji uchwały w tej sprawie. Projekt popierany jest przez radnych PSL i Wspólnoty Małopolskiej - mówi nam Jan Gębala.
Samorządowiec ma nadzieję, że przewodnicząca rady Zofia Kaczyńska umieści projekt uchwały w porządku obrad na najbliższa sesję, która ma się odbyć 24 czerwca. Jak na razie tak się nie stało. Radni chcą, by za wykonanie uchwały odpowiedzialny był zarząd starosty Eugeniusza Kurdasa, który wcześniej zgodził się na cięcia w obsłudze karetek.
O tym że całkowita rezygnacja z trzyosobowej obsługi w karetkach pogotowia ZZOZ w Wadowicach była błędem, informowali radnych ratownicy medyczni na sesji już kilka miesięcy temu. Wskazywali oni, że bywają sytuacje, gdy nie są w stanie udzielić szybkiej i wystarczającej pomocy pacjentom. Zdarzało się tak, że ratownicy zmuszeni byli wzywać do pomocy nawet strażaków.
W trudnych sytuacjach, gdy pacjentowi trzeba udzielić pomocy na miejscu np. wprowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową, przenieść go bez ryzyka uszkodzenia kręgosłupa przy jednoczesnej obsłudze sprzętu oraz prowadzenia karetki, dwie osoby są niewystarczające.
Mimo iż w Radzie Powiatu ten problem powraca już nie pierwszy raz zarząd starosty Eugeniusza Kurdasa pozostaje nieczuły na argumenty ratowników i i radnych opozycji.
Dyskusja: