Przez działkę pani Teresy, mieszkanki Łączan, przebiega kamionkowy rurociąg. Właścicielka działki nigdy go nie budowała. O rurze dowiedziała się dopiero po tym, jak działkę zaczęła zalewać woda.
Mieszkanka Łączan od 2017 roku koresponduje z Wodami Polskimi, RZGW i gminą Brzeźnica. Urzędnicy przerzucają się problemem jak gorącym ziemniakiem, a pani Teresa pozostaje z tym wszystkim sama.
Przez moja działkę przebiega rura odprowadzająca wody gruntowe z wsi Łączany ( - gm Brzeźnica, woj małopolskie). Od kilku lat toczę walkę o ustalenie właściciela rury, która rozszczelniła się pod ziemią powodując zapadlisko. Skutkiem powstałego zapadliska i uszkodzonego rurociągu są m.in odpadający tynk ze ścian w pomieszczeniach mieszkalnych, grzyb zapadnięty chodnik, zapadlisko w ogrodzie, popękany dom. Jestem emerytką, która żyje tylko z emerytury i nie za bardzo jest w stanie mi ktokolwiek pomóc w walce z urzędnikami. Obawiam się, że jeżeli niszczenie domu będzie postępowało w takim tempie, za chwilę nie będę miała gdzie mieszkać - mówi nam emerytka z Łączan.
Tymczasem ze wspomnianej rury wyciekła ostatnio niezidentyfikowana, śmierdząca maź. Czy w tej sprawie naprawdę nie da się nic zrobić? Czy emerytka musi mieszkać w smrodzie, wilgoci i grzybie, bo urzędnicy przerzucają się problemem?
{gallery}LaczanyWoda{/gallery}
Dyskusja: