Pierwszy dzień kwietnia rządzi się swoimi prawami. Niektórzy w ferworze zadań zupełnie zapominają o prima aprilis, inny wykorzystują ten dzień, by trochę odreagować czasu, które obecnie mamy. Tak właśnie robią lokalne ochotnicze straże pożarne, które postanowiły "pochwalić się" swoimi "działaniami".
I tak, strażacy z OSP Wysoka mieli dzisiaj groźne zadanie. W ich miejscowości rozpanoszyła się azjatycka biedronka.
Ugryzienie przez biedronki azjatyckie w niektórych przypadkach może skończyć się śmiercią. Prosimy wszystkich mieszkańców o pozostanie w domach i zamknięcie okien. O usunięciu zagrożenia będziemy informować - czytamy w bardzo poważnym wpisie strażaków.
Warto tutaj pamiętać, że rzeczywiście u alergików ugryzienie biedronki azjatyckiej może powodować silną reakcję anafilaktyczną. Daleko jednak tutaj do tak poważnych skutków jak śmierć.
W ślady kolegów z Wysokiej poszli także strażacy z Wieprza, którzy mają doświadczenie w pracy z psami ratownikami. Tym razem jednak po raz pierwszy w kraju ratownikiem zostanie... kot.
Miło nam poinformować, że nasz pionierski projekt w skali Polski uzyskał dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Garfield, 2letni kot jest pierwszym beneficjentem projektu. Po specjalistycznych testach predyspozycji stał się kandydatem na kota ratowniczego. Spryt kotów, ich nieprzeciętne zmysł słuchu wyróżniają je i stawiają nie mniej jednak na równi z psami. Na obecną chwilę Garfield jest w początkowej fazie treningów lokalizacji osób zasypanych pod gruzami. 3mamy kciuki! I dziękujemy jeszcze raz za obdarzenie przez Pana Marszałka naszej OSP zaufaniem i wsparciem! - czytamy w komunikacie strażaków z OSP Wieprz.
Myślimy, że Garfield także zasługuje na chwilę sławy. [fot. Facebook/ OSP Wieprz]
Dyskusja: