Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR mieli pełne ręce roboty w ostatni weekend. Po poluzowaniu przepisów sanitarnych w góry ruszyły tłumy turystów. Nie wszyscy byli przygotowani, ratownicy interweniowali ponad 100 razy. Jeden z wypadków zakończył się tragedią.
W poniedziałek (15.02) dyżurni z Hali Miziowej zostali zadysponowani do tragicznego w skutkach wypadku.
O godz. 11:00 ratownicy otrzymali zgłoszenie z CSR o zderzeniu narciarza z drzewem przy trasie nr 6 poniżej Polany Kornienieckiej. Kilka minut później byli na miejscu i natychmiast przystąpili do RKO przy użyciu defibrylatora AED. Priorytetowo zabezpieczyli także urazy bezpośrednio zagrażające życiu mężczyzny. Na miejsce został zadysponowany śmigłowiec Lotnicze Pogotowie Ratunkowe oraz przetransportowany skuterem GOPR Zespół Ratownictwa Medycznego- opisują zajście ratownicy GOPR.
Po wykonaniu wszystkich czynności przez ratowników pogotowia, ratownicy GOPR podłączyli aparat do automatycznego masażu serca i rozpoczęli transport na lądowisko, gdzie nastąpiło przekazanie poszkodowanego.
Pomimo wysiłku wielu osób, o 12:35 lekarz LPR stwierdził zgon – życia mężczyzny nie udało się uratować. Po przeprowadzeniu czynności przez Policję i Prokuraturę, ratownikom pozostał smutny obowiązek transportu zwłok do Korbielowa Kamiennej - dodają na koniec ratownicy.
Zmarłym okazał się zawodowiec, trener narciarski z powiatu oświęcimskiego. Zostawił żonę i 11-miesięczną córeczkę. Najbliżsi rozpoczęli zbiórkę na potrzeby rodziny [TUTAJ].
Dyskusja: