Od kilku dni mieszkańcy Łączan, a także innych miejscowości wadowickiego Powiśla znajdują w skrzynkach pocztowych tajemnicze kartki.
Na nich wypisany jest numer telefonu i prośba o kontakt. Kartek jest dziesiątki w samych Łączanach, ale także w Spytkowicach, Ryczowie, czy też w Miejscu. Nie da się ukryć, że wzbudziło to ciekawość mieszkańców. Każdy, kto zadzwonił pod numer nie usłyszał nikogo z drugiej strony.
}} Pisaliśmy o tym TUTAJ
W Łączanach ludzie zaniepokoili się, że to może być jakaś nowa forma oszustwa. Bywały już próby wyłudzenia pieniędzy na wnuczka.
Po opisaniu sytuacji sprawą zajął się Rafał Kwarciak z agencji detektywistycznej Erka.
Za pomocą dostępnych narzędzi i umiejętności znalazłem informacje, że numer jest własnością firmy ze Śląska. Zadzwoniłem i podając się za mieszkańca wyciągnąłem informacje. Od początku podejrzewałem, że może chodzić o fotowoltaikę. Gdyby facet zrobił ulotki i rozdał, nikt by nie zadzwonił. Dzięki takiemu "chwytowi" zrobili sobie bazę ludzi z tych miejscowości - poinformował nas detektyw.
Jak zaznacza pan Rafał, z punktu widzenia RODO nie za bardzo jest się do czego przyczepić.
Ci ludzie de facto pierwsi wykonali kontakt. Aczkolwiek to jest dyskusyjna kwestia. W każdym razie teraz ta firma będzie dzwonić i zapraszać na spotkania - dodaje detektyw.
Dyskusja: